Małżeństwo Polaków spadło z klifu podczas wieczornego spaceru na przylądku Cabo da Roca koło miasta Sintra na zachodzie Portugalii. Para zginęła na miejscu. Świadkiem tragedii była dwójka ich dzieci.
Wypadek nastąpił w sobotę po południu na Cabo da Roca w pobliżu miejsca, które jest najbardziej na zachód wysuniętym punktem kontynentalnej Europy. Miejsce, w którym Polacy spadli z klifu, nie było ogrodzone barierkami. Małżeństwo spadło z wysokości ponad 80 metrów i poniosło śmierć na miejscu.
- Do wypadku doszło w miejscu trudno dostępnym dla łodzi. Biorący udział w operacji śmigłowiec również ma ograniczoną możliwość poruszania się z uwagi na panujące ciemności - przyznawał Dario Moreira z komendy policji morskiej w Cascais, opisując trudy akcji ratunkowej po wypadku.
W akcji uczestniczyło około 30 przedstawicieli policji morskiej, straży pożarnej i lotnictwa. Na miejscu wypadku były dzieci ofiar. Mają 5 i 6 lat.
- Dzieci są pod stałą opieką konsularną, mają opiekę psychologów. Zostały im zabezpieczone wszelkie potrzeby. Zostały nakarmione, napojone - przekazał Bronisław Misztal, ambasador RP w Portugalii. - To bardzo niebezpieczne miejsce, ciągle wieje tam silny wiatr - mówił Misztal, opisując tereny wokół przylądka, gdzie doszło do tragedii.
Ambasador zapewnił, że polska placówka dyplomatyczna zajmie się także ciałami ofiar wypadku.
Autor: twis, adso//gak,mtom / Źródło: PAP