83 lata temu podpisany został pakt Ribbentrop-Mołotow, którym Niemcy i Związek Sowiecki przypieczętowały podział stref wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej i rozpoczęcie II wojny światowej. - Po dekadach od brutalnej wojny i konfrontacji dyktatorom znów pozwolono zyskać przewagę - powiedziała premier Litwy Ingrida Szimonyte.
We wtorek przypada 83. rocznica podpisania paktu o nieagresji pomiędzy III Rzeszą a Związkiem Sowieckim. Do porozumienia podpisanego 23 sierpnia 1939 roku w Moskwie przez ministrów spraw zagranicznych obu krajów, Joachima von Ribbentropa i Wiaczesława Mołotowa, dołączony został tajny protokół o podziale stref wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym podziale Polski. Tydzień po jego podpisaniu Niemcy zaatakowały Polskę, a 17 września wojska sowieckie wkroczyły na jej wschodnie tereny.
"Dziś nie wystarczy potępić pakt Ribbentrop-Mołotow"
- Trzeba przyznać, że zbyt mało uczymy się z historii, ponieważ po dekadach od brutalnej wojny i konfrontacji dyktatorom znów pozwolono zyskać przewagę - powiedziała premier Litwy Ingrida Szimonyte w rozmowie z publicznym nadawcą LRT, nawiązując do zbrojnych działań Rosji w Ukrainie.
Szefowa rządu podkreśliła, że "dziś nie wystarczy potępić pakt Ribbentrop-Mołotow" - "trzeba odważnie i wyraźnie zdystansować się od postawy, która pozwala na powstawanie takich zbrodniczych porozumień".
Premier wskazała, że "bolesne doświadczenie Litwy - państwa dzielonego (na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow), któremu narzucano obcą wolę - zobowiązuje do konsekwentnej i odważnej walki o prawo wszystkich do przeciwstawiania się takim praktykom".
Przewodnicząca litewskiego Sejmu Viktorija Czmilyte-Nielsen, apelując we wtorek o uczczenie pamięci ofiar stalinizmu i nazizmu, wyraziła przekonanie, że "demokratyczny świat zdoła udaremnić plany okupacji" Ukrainy. - Nam udało się odzyskać państwowość i stać się integralną częścią Europy i NATO. Wierzę, że demokratyczny świat, wyciągając pomocną dłoń do Ukrainy, zdoła udaremnić plany jej okupacji - oświadczyła.
Historyk: korzeni paktu Ribbentrop-Mołotow można szukać już w niemieckiej klęsce po I wojnie światowej
Historyk Ian Ona Johnson z Uniwersytetu Notre Dame uważa, że korzeni paktu Ribbentrop-Mołotow można szukać już w niemieckiej klęsce po I wojnie światowej i demilitaryzacji kraju. - Naczelne dowództwo Niemiec, a właściwie to, co z niego zostało po I wojnie światowej, uznało to za nieakceptowalne. Generałowie chcieli zacząć przygotowania do nowej wojny odwetowej, by odwrócić wyniki wojny. I jedynym państwem, które było skłonne do współpracy, był Związek Sowiecki, który był równie odizolowany - mówi autor książki o porozumieniu z 1939 roku, który oparł swoje badania na wieloletnich analizach dokumentów i materiałów z rosyjskich baz oraz archiwów w Rosji, Polsce i Niemczech.
Jak dodaje, początki rozmów między dwoma państwami-pariasami miały miejsce podczas wojny polsko-bolszewickiej, podczas której "Niemcy praktycznie cicho wspierali Sowietów". Przez kolejne lata, zaczynając jeszcze przed podpisaniem traktatu w Rapallo w 1922 r., ZSRR pomagał Niemcom odbudować swój przemysł obronny w zamian za pomoc w industrializacji kraju i wzmocnieniu armii.
- W szczycie tej współpracy, w 1932 r., mieliśmy całą sieć baz, fabryk i laboratoriów w ZSRR, goszczących tysiące współpracujących niemieckich i sowieckich oficerów i naukowców. Była szkoła dla pilotów myśliwców, był poligon, na którym testowano nowe modele samolotów, było laboratorium badań nad bronią chemiczną, gdzie obie strony prowadziły np. eksperymenty w sprawie tego, jak przeprowadzić nalot dywanowy na miasto za pomocą gazu musztardowego - opowiada Johnson.
Jak dodaje, obie strony łączył zarówno sprzeciw wobec porządku międzynarodowego, jak i istnienia niepodległej Polski. - Pewną wskazówką, dlaczego oni ze sobą współpracowali, było to, że na wspólnych ćwiczeniach na poligonach manekiny służące jako cele były ubrane w polskie mundury. Zniszczenie Polski było więc częścią ich wspólnych celów - mówi historyk.
Choć dojście do władzy Hitlera - uważa Johnson - osłabiło współpracę Moskwy i Berlina ze względu na ideologiczną antypatię, nie została ona całkowicie zerwana, bo podtrzymano związki gospodarcze. Ponownie ożywiona została po układzie w Monachium i zajęciu Czechosłowacji przez Niemcy wiosną 1939. Wtedy to Hitler wystosował do ZSRR propozycję podpisania drugiego traktatu w Rapallo.
Według Johnsona, wbrew rosyjskiej narracji, Stalin prawdopodobnie zdecydował się na pakt z Hitlerem już w maju 1939 r., m.in. z uwagi na to, że państwa zachodnie nie chciały wchodzić z Sowietami w układ, który oddałby im wpływy w Polsce i regionie. - Kiedy to stało się jasne, Stalin bardzo wyraźnie zaczął odwracać się w kierunku partnerstwa z Hitlerem. Zwłaszcza że myślał, że Hitler sprzeda mu broń, której Brytyjczycy i Francuzi nie chcieli mu sprzedać - mówi Johnson.
Już po rozpoczęciu wojny Stalin miał też rozważać dalsze sformalizowanie partnerstwa m.in. podejmując negocjacje w sprawie przystąpienia ZSRR do paktu trójstronnego (między Niemcami, Włochami i Japonią). Kiedy zaś po fiasku negocjacji pod koniec 1940 r. sowiecki wywiad ostrzegał go przed planami niemieckiej inwazji, ten niemal do końca nie chciał przyjąć do wiadomości "zdrady" Niemiec.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/Mikhail Mikhaylovich Kalashnikov (PD)