We wtorek ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz na konferencji prasowej poświęconej kwestii dotacji przyznanych branży HoReCa powiedziała, że "jeżeli zostanie wykryta nieprawidłowość, to jest możliwość wystąpienia i zażądania zwrotu środków".
Politycy KO: beneficjentem jest rodzina Janik, powinni zwrócić pieniądze
– Na przykład ja dzisiaj wystąpiłam do województwa świętokrzyskiego o zwrot środków, 4,365 miliona z projektu, który został skontrolowany, zbadany, jest tam faktycznie konflikt interesów i wystąpimy do Urzędu Marszałkowskiego o rozwiązanie, o zwrot środków. To jest normalna procedura (…). To, że środki już zostały wypłacone, nic nie zmienia – powiedziała minister.
Pełczyńska-Nałęcz opublikowała w czwartek na platformie X wpis, w którym poinformowała, że marszałkini województwa "wbrew funduszowym zasadom nie ujawniła, że występuje tu konflikt interesów". Szefowa resortu zaznaczyła, że decyzja "została poprzedzona szczegółowymi kontrolami Ministerstwa i instytucji ścigającej nadużycia finansowe w Unii, a "wynik kontroli jest jednoznaczny".
Ministra dodała, że "nie ma i nie będzie żadnych 'ziobryzmów' - czyli egzekucji funduszowych na podstawie przypadkowych domniemań, internetowych 'linczów' i politykierskich pomówień".
Dotacja, o której mowa, została przyznana na przełomie 2018 i 2019 roku w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na "badania i rozwój w sektorze świętokrzyskiej przedsiębiorczości".
Podczas środowej konferencji prasowej poseł Koalicji Obywatelskiej Lucjan Pietrzczyk zażądał od marszałkini województwa świętokrzyskiego "naprawienia szkód i przestrzegania prawa". – Województwo świętokrzyskie zasługuje na lepsze zarządzanie – podkreślił poseł PO.
– Docierają do nas informacje, że marszałek Renata Janik planuje poddać pod głosowanie uchwałę, aby kwotę tę pokryć z budżetu województwa, czyli z pieniędzy podatników. Jest to absolutnie niedopuszczalne. Jeżeli bezpośrednim beneficjentem jest rodzina pani marszałek, to ona i jej zięć powinni zwrócić te pieniądze – dodał radny wojewódzki KO Gerard Pedrycz.
Według nieoficjalnych informacji kieleckiej "Gazety Wyborczej" sposób przyznania dotacji zakwestionował w ostatnim czasie Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF).
Janik: zapraszamy ministerstwo na drogę sądową
Do konferencji Pietrzczyka i Pedrycza odniosła się marszałkini Renata Janik.
"Panowie Ci czynnie uczestniczyli w postępowaniu karnym prowadzonym w tej sprawie przez Prokuraturę Rejonową w Kielcach i doskonale wiedzą, że organy ścigania nie znalazły nawet cienia dowodu świadczącego o tym, że miałam jakikolwiek wpływ na procedurę przyznawania dotacji dla firmy EKO ENERGIA" – czytamy w oświadczeniu Renaty Janik.
Marszałkini województwa podkreśliła, że pismo, które otrzymała z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, odbiera w kategorii żartu, bowiem "z treści tego pisma wprost wynika, że zarówno OLAF, jak i ministerstwo nie mają żadnych merytorycznych uwag do przyznanej dotacji".
"A treść tego pisma w sposób oczywisty świadczy, że jest motywowane wyłącznie politycznie, dodatkowo jeżeli zwrócimy uwagę na czas, w jakim zostało wysłane, to jest – w momencie, kiedy Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, a personalnie Pani Minister Pełczyńska-Nałęcz ma na głowie poważniejsze problemy związane z jachtami, kebabami i klubami swingersów" – zaznaczyła w oświadczeniu Janik.
Dodała, że "aktualnie tymi problemami powinno zajmować się ministerstwo, a nie rzekomą aferą z 2018 roku, w wyniku której przyznanej dotacji firmie powstało w Kielcach około 40 miejsc pracy, a suma należności publiczno-prawnych wygenerowanych przez tę firmę przyniosła dla skarbu państwa i samorządu środki wielokrotnie przekraczające wartość przyznanej dotacji" – podkreśliła marszałek województwa.
Zapowiedziała, że "jeżeli ministerstwo się nie opamięta, to zapraszamy na drogę postępowania sądowego przed niezależnymi i niezawisłymi polskimi sądami".
Jarubas miał decydować, Janik tylko podpisywała
Na początku kwietnia 2024 roku posłowie Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych i Lucjan Pietrzczyk przeprowadzili kontrolę poselską w Świętokrzyskim Urzędzie Marszałkowskim. Kontrola dotyczyła unijnej dotacji w wysokości 4,366 mln zł dla jednej z kieleckich firm, której właścicielem jest zięć Renaty Janik (wówczas wicemarszałek województwa świętokrzyskiego). Na umowie z 2019 roku obok podpisu właściciela przedsiębiorstwa widnieje podpis Janik.
Posłowie złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez wicemarszałek województwa. Sprawa została umorzona, decyzja ta jest prawomocna.
Janik tłumaczyła się wówczas, że nabór do tego projektu ogłosił Adam Jarubas (marszałek województwa w latach 2006-2018) ze swoim zarządem. Dodała, że cała procedura była przeprowadzana przez poprzedni zarząd województwa i uchwałę w tej sprawie podjął w 2018 roku poprzedni marszałek.
– Marszałkowie mają bardzo dużo umów do podpisania, dostajemy je opieczętowane przez pracowników i radców prawnych, i w zasadzie ich nie czytamy. Nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego przeczytać – tłumaczyła Janik. Dodała, że podpisanie umowy jest kwestią techniczną, a liczy się uchwała w tej sprawie. Zaznaczyła, że cała sprawa ma na celu zniszczenie firmy jej zięcia, która zatrudnia na umowy o pracę ponad 60 osób.
– Prawdziwy radca prawny potwierdzi, że przyznaniem dotacji jest uchwała zarządu województwa, a nie podpisanie umowy – mówiła Janik.
Renata Janik uzyskała mandat radnej sejmiku świętokrzyskiego w 2018 roku z listy Prawa i Sprawiedliwości i została wybrana na wicemarszałka w nowym zarządzie województwa. W 2024 roku została wybrana do sejmiku na kolejną kadencję, 6 maja tego samego roku została powołana na stanowisko marszałka województwa.
Autorka/Autor: bp/gp
Źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Polak/PAP