Pakistan zmaga się z rekordowymi powodziami, w których życie straciło już ponad 1200 osób. Do pomocy skierowano wojsko, którego zadaniem jest dostarczanie pomocy humanitarnej i ewakuacja uwięzionych przez żywioł do tymczasowych schronień, w których - jak mówią - panują złe warunki. Fale powodziowe dotknęły miasto Jakobabad, w którym w maju odnotowano najwyższą temperaturę na świecie.
Bezprecedensowe opady monsunowe w Pakistanie zniszczyły drogi, mosty i uprawy. W ich wyniku życie straciło około 1200 osób - w tym 416 dzieci. 33 miliony - przeszło 15 procent 220-milionowego narodu - zostało dotkniętych kataklizmem. Tegoroczny lipiec w Pakistanie okazał się najbardziej deszczowy od trzech dekad. Opady były większe o 133 procent w porównaniu ze średnią z ostatnich 30 lat - przekazały władze.
Do pomocy na obszarach dotkniętych kataklizmem skierowano pakistańskie wojsko. "W ciągu ostatnich 24 godzin ewakuowano 1991 osób" - przekazała w oświadczeniu marynarka wojenna. Od początku operacji ewakuowano łącznie około 50 tysięcy osób, z czego ponad tysiąc drogą powietrzną.
Wojsko poinformowało również, że dostarczono 163 tony pomocy humanitarnej. Według pakistańskiej dyplomacji, dodatkową pomoc mają przekazać także kraje Zatoki Perskiej - Katar oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Powódź w najgorętszym miejscu na świecie
Jedna z najgorszych sytuacji panuje obecnie w prowincji Sindh w południowo-wschodnim Pakistanie. W dystrykcie Dadu kilka wiosek znalazło się pod wodą, której poziom sięgał wysokości 11 stóp (około 3,5 metra) - mówił Agencji Reutera Baszir Khan, mieszkaniec dystryktu, będący w kontakcie z osobami, które pozostają na zalanym obszarze.
Kataklizm dotknął także mieszkańców Jakobabadu w prowincji Sindh, w którym w połowie maja odnotowano temperaturę w wysokości 51 stopni Celsjusza. Było to w tym czasie najgorętsze miejsce na świecie. Fala upałów doprowadziła wówczas do wyschnięcia koryt rzecznych, a lokalnych mieszkańców dotykały udary cieplne.
Władze 200-tysięcznego miasta informowały, że w wyniku powodzi życie straciło 19 osób. O wiele więcej jest rannych i chorych - informują lokalne szpitale. Około 40 tysięcy osób przeniesiono do schronień tymczasowych, zorganizowanych głównie w zatłoczonych szkołach z ograniczonym dostępem do żywności. - Nasze dzieci są małe i potrzebują mleka, ale mleka nie ma, więc dajemy im posłodzoną wodę - mówił Muhammad Nawaz, ewakuowany mieszkaniec Jacobabadu. Inny skarżył się na brud i komary.
Część przesiedleńców znajduje schronienia w tymczasowych obozach. Mieszkańcy Rojhanu w stanie Pendżab wzywają władze, by zapewniły im więcej pomocy humanitarnej. - Ludzie z rządu (…) nie dają nam racji żywnościowych. Kiedy się ich domagamy, pytają: "Czemu nie pracujesz?". Co mamy teraz zrobić, gdy nasze domy zostały zmyte przez powodzie? - pytał w rozmowie z Agencją Reutera jeden z przesiedlonych mieszkańców.
Źródło: Reuters