Pakistańska policja użyła w niedzielę gazu łzawiącego i pałek, by rozproszyć antyamerykański protest w Karaczi na południu kraju. Demonstranci byli wzburzeni słowami prezydenta USA Donalda Trumpa o wspieraniu terrorystów przez Pakistan.
Akcja protestacyjna zorganizowana przez szyickich studentów miała na celu dojście do amerykańskiego konsulatu w Karaczi, co uniemożliwiła policja.
Lokalne władze oświadczyły, że ich obowiązkiem jest ochrona placówek dyplomatycznych. Policja zaręczyła jednak, że kilku demonstrantów będzie mogło pod eskortą wejść do konsulatu USA i tam przedstawić swoje racje.
Podczas rozpraszania protestu w Karaczi ranny został jeden policjant. Według pakistańskich mediów kilku demonstrujących zostało aresztowanych, skonfiskowano również sprzęt nagłaśniający. Podobny protest potępiający politykę USA przebiegł spokojnie w niedzielę w stołecznym Islamabadzie.
Trump oskarża Pakistan
We wtorek prezydent Trump w przemówieniu, w którym przedstawił nową strategię zakończenia wojny afgańskiej, oskarżył Pakistan o udzielanie schronienia ekstremistom, którzy zabijają amerykańskich żołnierzy w Afganistanie.
Władze w Islamabadzie odpierają te zarzuty, podkreślając, jak wskazuje agencja AP, bezpośrednie zaangażowanie pakistańskich służb w walkę z terrorystami.
Autor: mm / Źródło: PAP