"Otworzyć Bramę!". Tak "upadał" Mur Berliński


Wbrew obiegowej opinii, 9 listopada mur berliński nie upadł w sensie dosłownym. Samo burzenie i demontowanie muru nastąpiło dopiero w kolejnych dniach, kiedy granica wewnątrzniemiecka całkowicie przestała pełnić rolę bariery uniemożliwiającej obywatelom NRD ucieczkę z komunistycznego państwa. To, co dzisiaj powszechnie rozumiemy jako historyczny upadek muru, było po prostu otwarciem szlabanów granicznych.

Mieszkańcy Berlina Wschodniego zaczęli gromadzić się na przejściach granicznych do Berlina Zachodniego 9 listopada około godziny 20:00. Stało się tak na skutek transmitowanej przez telewizję na żywo po 19:00 konferencji prasowej rzecznika wschodnioniemieckiej partii komunistycznej SED G. Schabowskiego, który nieco chaotycznie i nie do końca czytelnie poinformował, że natychmiast wprowadzone zostaną nowe zasady przyznawania zezwoleń na wyjazdy zagraniczne obywatelom NRD.

Już od wielu tygodni Niemcy Wschodnie ogarnięte były masowymi protestami społecznymi, a tysiące obywateli poprzez Polskę, Czechosłowację czy Węgry uciekało do RFN. Wypowiedź Schabowskiego, że przepisy o wyjazdach zagranicznych wchodzą w życie od zaraz, zaczęła rozchodzić się lotem błyskawicy.

Natychmiast podchwyciły ją zachodnioniemieckie telewizje, które były powszechnie oglądane w NRD. Rychło w telewizjach na Zachodzie pojawiły się nagłówki „NRD otwiera granicę". Potem władze wschodnioniemieckie tłumaczyły, że Schabowskiego źle zrozumiano. Ale kolejne godziny wieczoru 9 listopada pokazały, że słowa rzecznika uruchomiły prawdziwą lawinę.

Most Bösebrücke z tłumem obywateli NRD przed przejściem granicznym, 18 listopada 1989Wikipedia

Najszybciej ludzie zaczęli gromadzić się po wschodniej stronie przejścia granicznego przy Bornholmer Strasse. Początkowo była to garstka mieszkańców Berlina Wschodniego, ale wkrótce przy posterunku zgromadziły się setki osób, które domagały się natychmiastowego zezwolenia na przejście do Berlina Zachodniego.

Ludzie krzyczeli, że mają teraz do tego prawo, ponieważ ogłosił to rzecznik partii Schabowski. Jednak strażnicy nie przyjmowali tych żądań do wiadomości i przez megafony tłumaczyli zgromadzonym, że ułatwienia będą obowiązywać, ale dopiero od następnych dni, a dodatkowo każdy obywatel NRD będzie musiał i tak wystąpić o zgodę na wyjazd, o którą teraz ma być dużo łatwiej.

Te słowa pograniczników enerdowskich na Bornholmer Strasse nie przekonały gromadzących się ludzi, którzy zaczęli krzyczeć, że chcą jedynie przejść i zwiedzić Berlin Zachodni i na pewno wrócą z powrotem do „socjalistycznego państwa robotników i chłopów niemieckich”, jak głosiła propaganda NRD.

Tak wyglądał Mur Berliński (DW, EPA)
Tak wyglądał Mur Berliński (DW, EPA)Deutsche Welle

Zachodnioniemieckie telewizja i radio nie przestawały jednak coraz częściej powtarzać najważniejszej wiadomości w historii Niemiec od kilkudziesięciu lat. Powtarzano wciąż „Granica NRD jest otwarta” albo „NRD otwiera granicę”. Na wieść o tym na innych przejściach także zaczęli gromadzić się ludzie, a po zachodniej części muru przy Bramie Brandenburskiej zgromadziło się kilkaset osób, które chciały sprawdzić, czy rzeczywiście coś się zmienia. Będąc na „Zachodzie”, pozwalali sobie w stronę strażników enerdowskich na okrzyki „Otworzyć Bramę!”. Przy murze pojawiła się amerykańska telewizja NBC, która dzięki temu wkrótce potem mogła na żywo pokazywać, jak granica przestaje istnieć.

Częściowo zniszczony mur przy Bramie Brandenburskiej; żołnierz pilnujący pozostałości, listopad 1989Wikipedia

Na przejściach granicznych w Berlinie Wschodnim narastał chaos. Dowódcy posterunków nie wiedzieli, co mają robić, a nie dostali żadnych rozkazów, jak mają postępować z tłumem ludzi, którzy domagali się przejścia do Berlina Zachodniego.

Dlatego widząc, że ludzie nie zrezygnują z żądań, dowódcy poszczególnych punktów granicznych podjęli decyzję, że podnoszą szlabany i nawet nie będą sprawdzać dokumentów. Do Berlina Zachodniego ruszyły fale za falą obywateli NRD, którzy pieszo czy w samochodach spełnili marzenie życia: swobodnie przeszli do zakazanej prawie 30 lat części miasta.

Jako pierwszy szlaban podniósł dowódca Harald Jaeger na przejściu granicznym Bornholmer Strasse. Stało się to około 23:25. Jaeger dowodził 18 osobowym oddziałem pograniczników. Nie wszyscy byli za otwarciem granicy, dzisiaj wiemy, że niektórzy byli gotowi nawet strzelać do zgromadzonych ludzi. Nie dopuścił do tego właśnie Jaager.

Przez przejście Bornholmer Strasse przeszło tej nocy 20 tys. uradowanych obywateli NRD. Dosłownie w kolejnych minutach szlabany podniesiono na innych przejściach. Od mniej więcej 1:00 w nocy ludzie mogli wchodzić na mur od wschodniej strony przy Bramie Brandenburskiej. Strażnicy i tajniacy STASI stali i biernie patrzyli, jak na murze w centralnym punkcie miasta zaczyna się festyn, który trwał przez następnie dni.

W nocy rzesze wschodnich Berlińczyków i mieszkańców NRD przekroczyło granicę z Berlinem Zachodnim oraz Niemcami Zachodnimi. W kolejnych dniach każdy przybysz ze Wschodu dostawał na powitanie sto marek zachodnioniemieckich, które szybko wydawano w sklepach. Na wieść o otwarciu granicy enerdowskiej wizytę w Polsce przerwał kanclerz Helmut Kohl. 10 listopada w towarzystwie najważniejszych osobistości RFN pojawił się w Berlinie. Już kilkanaście dni po otwarciu granicy zaczęto mówić o zjednoczeniu Niemiec.

Obywatele NRD i RFN czekający na otwarcie muru przy Bramie Brandenburskiej (grudzień 1989)Wikipedia

Autor: Jacek Stawiski / Źródło: TVN24 Biznes i Świat

Źródło zdjęcia głównego: CBS