Ostrzeżenie przed powtórką z 1938 roku i "czerwone linie" dla Rosji

Źródło:
PAP
Tallinn, stolica Estonii
Tallinn, stolica Estonii
Reuters Archive
Tallinn, stolica EstoniiReuters Archive

Mam wrażenie, że żyjemy obecnie w czasach podobnych do 1938 roku, tuż przed spotkaniem przywódców w Monachium. Później szybko niestety przyszła II wojna światowa i dokładnie pamiętamy, co się wydarzyło, a dla krajów bałtyckich ceną była utrata niepodległości na 50 lat – powiedział we wtorek szef MSZ Estonii Margus Tsahkna. Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis przekonywał, że NATO musi wyznaczyć Rosji ścisłe czerwone linie w sprawie ataków hybrydowych.

Estoński minister spraw zagranicznych Margus Tsahkna podczas konferencji w Tallinie z szefem dyplomacji Litwy Gabrielem Landsbergisem nawiązał do wydarzeń poprzedzających wybuch II wojny światowej i zawartego w 1938 r. układu monachijskiego.

Wówczas to przedstawiciele zachodnich mocarstw europejskich zdecydowali o oddaniu III Rzeszy części Czechosłowacji. Porozumienie zapisało się w historii jako jedno z najbardziej haniebnych posunięć dyplomatycznych.

Według Tsahkny, w kontekście pokojowego zakończenia pełnoskalowego ataku Rosji na Ukrainę Zachód nie może popełnić błędów z 1938 roku, kiedy sądzono, że polityka ustępstw wobec imperialistycznego dyktatora Adolfa Hitlera pozwoli zachować pokój w Europie.

Rosyjscy żołnierzemil.ru

Tsahkna: potrzebujemy silnego lidera

Szef estońskiej dyplomacji zwrócił uwagę, że obecnie szansę na "długotrwały pokój" są tylko przy wsparciu Ukrainy, a jej miejsce jest w UE i NATO, ale do tego – zaznaczył – potrzebne są "rzeczywiste gwarancje".

Estoński minister przyznał, że w związku z nową prezydenturą Donalda Trumpa od USA oczekuje się innego przywództwa. - Potrzebujemy silnego lidera, a USA mają zdolności militarne, gospodarcze i również świeży polityczny mandat – podkreślił.

W jego ocenie Trump "ma szansę stać się takim Churchillem naszych czasów", nie tylko – zaznaczył – w kontekście agresji Rosji na Ukrainę, ale także w związku np. z zaangażowaniem żołnierzy Korei Północnej na froncie ukraińskim, konfliktu Iranu z Izraelem czy dotychczasowego zachowania Chin wobec tych wydarzeń.

Nie chodzi – mówił Tsakhna – w kontekście możliwego rozejmu na Ukrainie "o zawarcie nowych porozumień mińskich", ponieważ wiemy, że po tym nadejdzie kolejna agresja, ale chodzi o osiągnięcie trwałego pokoju, w który będą zaangażowani Ukraińcy i Europa.

Landsbergis: NATO musi wyznaczyć Rosji ścisłe czerwone linie

- Musimy wysłać wiadomość do naszych partnerów, że znajdujemy się na terytorium ataków hybrydowych, że ludzie są zaniepokojeni. I musimy wysłać bardzo wyraźny sygnał Rosjanom, że istnieją czerwone linie, których nie chcieliby przekroczyć - powiedział szef litewskiego MSZ Gabrielius Landsbergis.

Minister podkreślił, że taki komunikat powinny wystosować nie tylko Litwa, Estonia i Łotwa. - Powinno to zrobić NATO. Muszą to zrobić najpotężniejsi sojusznicy w naszym Sojuszu - podkreślił Landsbergis.

Szef MSZ Litwy Gabrielius Landsbergis Reuters Archive

W sprawie katastrofy samolotu "żadna hipoteza nie została wykluczona"

Podczas wspólnej konferencji prasowej z estońskim szefem dyplomacji Margusem Tsahkna Landsbergis poinformował, że trwa śledztwo w sprawie poniedziałkowej katastrofy towarowego samolotu w Wilnie i że "żadna hipoteza nie została wykluczona".

CZYTAJ TEŻ: Potężny rozbłysk i ogromne kłęby dymu. Nowe nagranie momentu katastrofy w Wilnie

W kontekście wypadku litewski minister spraw zagranicznych powiedział, że sojusznicy z NATO muszą "wysłać wiadomość zarówno do prezydenta Rosji Władimira Putina, jak i do swoich społeczeństw, że agresor musi zaprzestać zastraszania, bo w przeciwnym razie zostaną podjęte konkretne działania".

Lecący z Lipska, wyczarterowany przez firmę logistyczną DHL, samolot rozbił się w poniedziałek rano w pobliżu budynku mieszkalnego w Wilnie. Zginęła jedna z czterech osób, które znajdowały się na pokładzie maszyny - pozostałe są ranne.

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru