Ona śpiewała "Happy Birthday", on zbierał na kampanię

Aktualizacja:

Koncert urodzinowy - 200 dolarów. Kolacja - 35 800. Osobiście złożyć prezydentowi USA życzenia - bezcenne. Barack Obama obchodził urodziny wraz ze swoimi zwolennikami, a przy okazji zbierał na kampanię wyborczą. A "Happy Birthday, Mr. President" zaśpiewała mu Jennifer Hudson.

 
Obama zamawia urodzinowego hamburgera EPA

35 800 dolarów (maksymalny jednorazowy datek na kampanię wyborczą) - tyle trzeba zapłacić, aby wraz z prezydentem zjeść jego urodzinową kolację w jego rodzinnym Chicago. Dużo mniej, bo tylko 200 wystarczyło, by posłuchać specjalnego koncertu. Na scenie pojawiła się piosenkarka Jennifer Hudson i jazzman Herbie Hancock – ona o 20 lat młodsza od jubilata, on o 20 lat starszy.

"Ostatni tydzień był frustrujący"

W Chicago Obama zapewnił swoich gości, że będzie pracował nad uzdrowieniem gospodarki i apelował do Kongresu, by skończył z "partyjnymi gierkami" i połączył siły w walce z bezrobociem. Odniósł się też do batalii z republikanami o przewidujący podniesienie limitu zadłużenia Stanów Zjednoczonych, który został zatwierdzony w ostatnim momencie, odsuwając groźbę niewypłacalności USA. Prezydent podpisał go we wtorek.

Prezydent kończy 50 lat
Prezydent kończy 50 latarchiwum, Reuters

– Ostatni tydzień był frustrujący – przyznał Obama. I dodał: - W 2008 roku wiedzieliśmy, że droga będzie ciężka. Nie wybraliście mnie prezydentem po to, bym unikał trudnych kwestii. Wybraliście mnie prezydentem, bym robił rzeczy wielkie. Nieważne, jak ciężki miałem tydzień w Waszyngtonie. Wiem, ze jesteście za mną – powiedział.

Ponad dwutysięczny tłum odpowiedział owacją. – Wiem, że spowodujemy zmianę, w którą wszyscy wierzymy – dodał Obama, nawiązując do kampanijnego hasła sprzed trzech lat.

"Mój najlepszy prezydent"

Część gości – tych, którzy zapłacili 200 dolarów – czekało od rana na wejście do Aragon Ballroom, gdzie odbywała się impreza. Choć sondaże nie są dla Obamy korzystne, bo pokazują jedynie około 40 procent poparcia, uczestnicy przyjęcia przekonywali, że nie stracili wiary w prezydenta.

– W swoim pierwszym prezydenckim przemówieniu trzy lata temu powiedział, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów, nie tylko swoich interesów. Myślę, że jest najlepszym prezydentem za mojego życia – powiedział „Washington Post” czekający pod budynkiem Leo Henton. Ponadto zwolennicy Obamy zorganizowali ponad 1100 przyjęć w całym kraju, na których – z telebimu – przemawiał prezydent.

Źródło: Reuters, Washington Post