Niezidentyfikowany mężczyzna, według wstępnych ustaleń Irańczyk, został poważnie ranny w Bangkoku w wybuchu rzuconej przez siebie bomby.
Zaczęło się od wybuchu bomby rzuconej przez mężczyznę przed jedną z taksówek w stolicy Tajlandii. W eksplozji został lekko ranny taksówkarz. Chwilę potem, gdy napastnika próbowała zatrzymać policja, ten zagroził, że zabije policjantów kolejnym ładunkiem.
W tym momencie jednak nastąpiła eksplozja, która urwała mężczyźnie jedną nogę, a drugą poważnie raniła. Rzeczniczka policji w Bangkoku powiedziała, że w mieszkaniu wynajmowanym przez mężczyznę chwilę przed wydarzeniami na ulicy, również nastąpiła eksplozja.
Według wstępnych informacji policji niefortunny zamachowiec był Irańczykiem. W tej sytuacji nie jest jasne, czy wydarzenia w Bangkoku nie miały czegoś wspólnego z eksplozją, do której doszło w poniedziałek w indyjskim Delhi.
W zamachu na samochód izraelskiej ambasady została lekko ranna żona attache wojskowego Izraela.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że to Iran i Hezbollah stoją za zamachem bombowym i jednoczesną próbą zamachu na samochód izraelskiego dyplomaty w Tbilisi. Netanjahu poinformował również, że podobne do poniedziałkowych ataki udaremniono w ostatnich miesiącach m.in. w Tajlandii i Azerbejdżanie. Iran zaprzeczył oskarżeniom.
Wybuch w Bangkoku nie nastąpił w dzielnicy, w której znajdują się placówki dyplomatyczne.
Źródło: reuters, pap