Samantha Geimer, ofiara Romana Polańskiego, mówi że jest "bardzo zadowolona" z decyzji polskiego sądu, który odrzucił wniosek o ekstradycję reżysera do USA.
Ekstradycji Polańskiego domagają się Stany Zjednoczone. W 1977 r. reżyser został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią. Przed ogłoszeniem wyroku opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim wtedy ugody.
- Wierzę, że (sąd - przyp. red.) podjął dobrą decyzję - powiedziała Geimer w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji NBC News. Dodała, że wyrok polskiego sądu przyniósł jej „ulgę” oraz nadzieję, że ta sprawa w końcu się zakończy. Jak podkreśla 52-letnia Geimer, trwająca blisko 40 lat sprawa Polańskiego była strasznym obciążeniem dla niej i jej rodziny, ponieważ każdy zwrot budził zainteresowanie mediów. - Każdy chciał wzbudzić sensację - tłumaczyła. - To strasznie przykre, gdy ktoś mówi o tobie w taki sposób - dodała. Geimer powiedziała także, że ma świadomość jak cała sprawa wpłynęła na Polańskiego. - Jestem pewna, że to miły człowiek. Wiem, że ma rodzinę i sądzę, że zasłużył na zamknięcie tej sprawy - powiedziała. - (Polański - przyp. red.) przyznał się, że to zrobił, przyznał się do winy, poszedł do więzienia. Nie wiem czego ludzie jeszcze od niego chcą - dodała.
"To parodia"
Jej zdaniem prokuratura z Los Angeles, która po piątkowej decyzji zapowiedziała, że wciąż będzie kontynuować sprawę reżysera, „robi niedźwiedzią przysługę”. - Powinni pomagać ludziom, którzy potrzebują pomocy tu i teraz, a nie marnować czas i pieniądze (na ściganie Polańskiego - przyp. red) - oceniła Geimer. Dodała, że cała sprawa „to parodia”, ponieważ zamiast dążyć do sprawiedliwości wszyscy poszukiwali sensacji. Kobieta dodała, że jej radość z zakończenia sprawy nie oznacza, że zapomniała o tym, co się stało. - W żadnym wypadku nie można mówić, że to nie był gwałt - powiedziała NBC News. - Otrząsnęłam się z tego, co stało się tamtej nocy - stwierdziła. - Złe rzeczy przydarzają się ludziom - dodała.
Ekstradycji nie będzie?
Sąd Okręgowy w Krakowie uznał w piątek, że ekstradycja Polańskiego do USA jest niedopuszczalna. Postanowienie jest nieprawomocne, prokuratura może się od niego odwołać do sądu drugiej instancji.
Wniosek USA o ekstradycję Polańskiego trafił do Polski na początku 2015 r. Wcześniej - w październiku 2014 r. - władze USA wystąpiły o aresztowanie Polańskiego do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję. Krakowska prokuratura, do której przekazano sprawę, uznała, że aresztowanie nie jest konieczne.
Przesłuchanie Polańskiego w prokuraturze odbyło się 14 stycznia. 20 stycznia prokuratura skierowała do sądu formalny wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji.
Polański złożył wyjaśnienia na pierwszym posiedzeniu sądu 25 lutego. Trwały one blisko dziewięć godzin i odbywały się za zamkniętymi drzwiami. Na kolejnym posiedzeniu 9 kwietnia sąd postanowił m.in. zwrócić się do USA o dokumenty dotyczące postępowania przeciw reżyserowi w USA, jego pobytu w zakładzie karnym i wniosku ekstradycyjnego do Szwajcarii, zakreślając termin odpowiedzi do 3 miesięcy. O odpowiednie dokumenty dotyczące postępowania ekstradycyjnego sąd wystąpił także do Szwajcarii. Dokumenty wpłynęły w zakreślonym terminie.
Na ostatnim posiedzeniu 22 września sąd zaliczył w poczet materiału dowodowego prawie wszystkie wnioski zgłoszone przez obrońców oraz dokumenty nadesłane z USA i Szwajcarii. Wnioski te poparła prokuratura, wskazując, iż zachodzi konieczność wyjaśnienia wszystkich wątpliwości w sprawie.
Polański, który ma polskie i francuskie obywatelstwo, w 2009 r. został zatrzymany na lotnisku w Zurychu na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Po trzymiesięcznym pobycie w areszcie i siedmiomiesięcznym areszcie domowym został uwolniony. Władze Szwajcarii zdecydowały, że nie wydadzą go USA, ponieważ "nie można wykluczyć z całkowitą pewnością błędu we wniosku ekstradycyjnym USA".
Po aresztowaniu Polańskiego w Szwajcarii pokrzywdzona Samantha Geimer (poprzednio Gailey) wezwała sąd apelacyjny w Kalifornii, by umorzył sprawę karną przeciwko Polańskiemu, ale sąd odrzucił zarówno jej wniosek o umorzenie sprawy, jak i późniejszy wniosek obrońców - o zaoczny proces.
Autor: dln/tr / Źródło: NBC News, PAP