Syryjscy rebelianci ogłosili początek ofensywy na kontrolowane przez siły reżimu miasto Idlib na północnym zachodzie kraju. Aktywiści podają również, że w nocy z poniedziałku na wtorek siły rządowe przeprowadziły w regionie atak z użyciem chloru.
Rebelianci od 2012 r. kontrolują wiejskie obszary i pomniejsze miejscowości w prowincji Idlib, ale mimo ponawianych prób nie udało im się dotąd przejąć kontroli nad 165-tysięczną stolicą tego regionu.
"Nie opuszczajcie domów"
Początek ofensywy frakcje zbrojnej opozycji ogłosiły w internecie. Poinformowały mieszkańców, że są już "u bram Idlibu" i postanowiły "wyzwolić to dobre miasto". Uprzedziły też, by w najbliższych dniach mieszkańcy nie opuszczali swoich domów.
Syryjska telewizja państwowa podała, powołując się na źródła w armii, że siły rządowe odpierają "wysiłki podejmowane przez grupy terrorystów w celu przeniknięcia na obrzeża Idlibu". Według tego informatora starcia wciąż trwają, a bojownicy ponieśli "dotkliwe straty". Państwowe media nazywają terrorystami bojowników zbrojnej opozycji.
Według syryjskiego aktywisty Muajada Zurajka, na którego powołuje się agencja AP, ofensywa rozpoczęła się rankiem z udziałem kilku frakcji opozycyjnych, w tym powiązanego z Al-Kaidą Frontu al-Nusra oraz islamistycznych ugrupowań Ahrar al-Szam i Dżund al-Aksa. Zurajk powiedział, że rebelianci zdobyli dotąd pięć rządowych posterunków i zbliżają się do bram miasta.
Kolejny atak chemiczny?
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podaje, że rebelianci prowadzą ostrzał, w którym zginęło lub zostało rannych 15 osób, ale nie przeniknęli jeszcze do samego miasta.
Syryjscy aktywiści podali również, że śmigłowce sił rządowych przypuściły atak na pobliską miejscowość Binisz z użyciem gazu bojowego, chloru. Ugrupowanie syryjskiej opozycji, Lokalne Komitety Koordynacyjne, nie podało szczegółów, ale według Zurajka do szpitala przewieziono 30 osób mających problemy z oddychaniem.
Od wybuchu syryjskiego konfliktu w marcu 2011 r. zginęło ponad 220 tys. ludzi.
Autor: mm//gak / Źródło: PAP