Niemiecki tygodnik "Spiegel" opublikował sondaż, z którego wynika, że - po zatrzymaniu planujących zamach stanu członków Obywateli Rzeszy i ich przywódcy księcia Heinricha XIII - Niemcy chcą, by państwo podjęło bardziej zdecydowane działania przeciwko ekstremistom w służbie publicznej. Dyskusja na ten temat trwa od ubiegłego tygodnia, gdy sprawa ujrzała światło dzienne. Przeciwni takim działaniom są tylko wyborcy prawicowo-populistycznej AfD, której działaczka była także wśród zatrzymanych.
Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie tygodnika "Spiegel" 71 procent ankietowanych opowiada się za tym, aby rząd federalny zintensyfikował swoje działania uderzające w ruchy ekstremistyczne. Tylko 16 procent jest przeciw. Sondaż opublikowano na portalu internetowym gazety w środę, a zorganizowano go po zatrzymaniach tak zwanych Obywateli Rzeszy w ubiegłym tygodniu.
Jak wynika z badania, silniejszego zaangażowania rządu bardziej chcą obywatele na zachodzie niż na wschodzie kraju. 73 proc. zachodnich Niemców jest zdania, że konieczne są większe wysiłki przeciwko ekstremistom w służbie publicznej. W Niemczech Wschodnich wskaźnik ten wynosi 62 proc.
Zwolennicy AfD przeciw
Za lepszymi mechanizmami kontroli opowiadają się przede wszystkim wyborcy SPD - 93 proc. respondentów i Zielonych - 98 proc. Opowiada się za tym też większość osób skłaniających się ku Lewicy, partiom chadeckim czy liberalnej FDP.
Jedynie zwolennicy prawicowo-populistycznej AfD nie uważają za konieczne podjęcie bardziej zdecydowanych działań przeciwko ekstremizmowi w służbie publicznej. 58 proc. jest przeciwko intensyfikacji działań, a tylko 18 proc. jest za. "To raczej nie jest zaskakujące" - zauważa "Spiegel". Jedna z zatrzymanych w ubiegłym tygodniu w związku z planowaniem zamachu stanu osób, to była posłanka do Bundestagu z AfD, Birgit Malsack-Winkemann.
"Obywatele" terroryści
W środę, 7 grudnia, zatrzymano 25 osób w ramach jednej z największych operacji policyjnych w historii RFN. Prowadzono ją w jedenastu krajach związkowych oraz we Włoszech i Austrii. Uznana za terrorystyczną organizacja Obywatele Rzeszy chciała obalić system polityczny w Niemczech.
Do tej pory policja aresztowała 23 podejrzanych i prowadzi śledztwo w sprawie kolejnych 31 osób. Część podejrzanych usłyszała już zarzuty.
Kim są Obywatele Rzeszy?
Obywatele Rzeszy jest nieformalnym ruchem negujący prawne istnienie państwa niemieckiego w obecnym kształcie. Członkowie grupy uznają zwykle dalsze trwanie przedwojennej Rzeszy jako jedynego prawowitego państwa niemieckiego, często odmawiają płacenia podatków i pozostają w konflikcie z władzami. W 2020 roku działalność ruchu została zdelegalizowana przez niemieckie MSW.
Czytaj też: Nauczyciele, lekarze, członkowie Bundeswehry. "Powinni być filarami demokracji", planowali zamach stanu
Według Urzędu Ochrony Konstytucji organizacja ma około 21 tysięcy zwolenników. Podczas nalotu w 2016 roku w Georgensgmuend w Bawarii jeden z członków ruchu postrzelił czterech policjantów, z których jeden zmarł.
Niemiecka prokuratura zidentyfikowała podejrzanych przywódców grupy ekstremistów jako 71-latka, podającego się za księcia Heinricha XIII, członka szlacheckiego rodu, i 69-letniego Ruedigera, byłego spadochroniarza. Grupa planowała powołać Heinricha XIII na nowego lidera Niemiec po przeprowadzeniu zamachu stanu.
Czytaj też: Heinrich XIII, książę oskarżony o udział w próbie zamachu stanu, miał spotykać się z rosyjskimi dyplomatami
Źródło: Spiegel/PAP