"Nowy etap". Clinton przedstawiła plan walki z tzw. Państwem Islamskim


Była sekretarz stanu USA Hillary Clinton wezwała do zintensyfikowania walki z Państwem Islamskim. Zaznaczyła, że powinny być to wysiłki koalicji międzynarodowej, a nie tylko USA. Oceniła, że błędem byłoby wysłanie do walk dużego kontyngentu wojsk lądowych USA.

W wystąpieniu w czwartek w Radzie Stosunków Międzynarodowych (CFR) Clinton, faworytka demokratów w wyborach prezydenckich w 2016 roku, powiedziała, że czas na "nowy etap" i "intensyfikację strategii USA" w walce z Państwem Islamskim (IS).

"Użyć każdego filaru naszej siły"

- Naszym celem nie może być powstrzymanie IS, lecz pokonanie i zniszczenie go - powiedziała Clinton. W ten sposób zdystansowała się od prezydenta Baracka Obamy, który tuż przed piątkowymi atakami terrorystycznymi w Paryżu mówił, że międzynarodowej koalicji pod wodzą USA udaje się "powstrzymać" rozwój IS.

- Tylko Stany Zjednoczone mogą zmobilizować działania na globalną skalę. Musimy użyć każdego filaru naszej siły: wojskowego, dyplomatycznego czy polityki rozwojowej - przekonywała Clinton - Cały świat musi być częścią tej walki, ale my musimy przewodzić. I nie powstrzymywać się od zdecydowanego działania samodzielnie, kiedy zajdzie taka potrzeba.

Clinton tłumaczyła, że intensyfikacja strategii powinna polegać na "skuteczniejszych" bombardowaniach sił koalicji międzynarodowej w Iraku i Syrii, w połączeniu z walkami w terenie z bojownikami IS.

Więcej "specjalsów" i wywiadu

Ale pytana, czy USA powinny wysłać do walki z IS kontyngent sił lądowych, podkreśliła, że byłoby to "błędem", nawet jeśli USA doświadczyłyby, tak jak Paryż, ataku terrorystycznego. - Na pewno wzrosłaby wówczas presja. (...) Ale obecnie musimy koncentrować się na tym, by presję do walki w terenie wywierać na lokalne siły - powiedziała była sekretarz stanu.

Dodała, że USA powinny wysyłać - jak zdecydował niedawno Obama - siły specjalne, które mają pomóc w naprowadzaniu samolotów koalicji na cele IS. Amerykanie, jej zdaniem, powinni również intensywniej szkolić siły lokalne walczące z IS i zbudować silniejszą koalicję w regionie do walki z dżihadystami. Jak zaznaczyła Clinton, "duży kontyngent sił lądowych USA tylko skomplikowałby sytuację". - Musimy też dać wyraźnie do zrozumienia Bagdadowi, że będziemy zbroić Kurdów i sunnitów, jeśli oni tego nie zrobią - mówiła była szefowa dyplomacji.

Clinton zwróciła uwagę na konieczność poprawienia działalności wywiadowczej w Syrii i Iraku. Powtórzyła także swoją wcześniejszą propozycję, która nie zyskała poparcia Obamy, by nad północną częścią Syrii utworzyć strefę zakazu lotów, w celu ochrony cywilów przed bombardowaniami ze strony armii prezydenta Baszara el-Asada.

Rosja i Asad

Clinton przypomniała, że gdy była sekretarzem stanu, podczas pierwszej kadencji Obamy, proponowała, by USA zbroiły umiarkowanych rebeliantów syryjskich, aby wesprzeć ich w walce z Asadem, na co prezydent się nie zgodził. Clinton przyznała zarazem, że teraz sytuacja się zmieniła, bo w konflikt w Syrii zaangażowała się Rosja, sojuszniczka Asada. - Teraz Asada nie da się już obalić w wyniku strategii wojskowej. Należy to zrobić w wyniku procesu politycznego. Musimy umieć wybrać, co jest najważniejsze, i skoncentrować się na IS - mówiła Clinton.

Oceniła, że Rosja, która - według jej słów - dotychczas bombardowała głównie walczącą z Asadem opozycję syryjską, a nie IS, wydaje się zmieniać po ostatnich zamachach terrorystycznych swoje podejście. - Rosja i Iran muszą wreszcie zrozumieć, że wspierając dyktatora, nie przyniosą stabilności - podkreśliła Clinton.

Była sekretarz stanu zdecydowanie opowiedziała się za utrzymaniem programu przyznawania azylu w USA uchodźcom syryjskim i irackim, o którego ograniczenie zabiegają republikanie. - Zamykanie drzwi byłoby sprzeczne z naszymi wartościami - przekonywała Clinton.

Autor: //gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: