Wszystko wskazuje na to, że amerykański bombowiec nowej generacji zostanie zaprezentowany znacznie wcześniej, niż się spodziewano. B-21 Raider ma być testowany głównie w bazie lotniczej Edwards w Kalifornii, a nie w otoczonej ścisłą tajemnicą bazie Groom Lake, lepiej znanej jako Strefa 51.
Informację na temat miejsca prowadzenia testów B-21 ujawnił generał Carl Schaefer, dowódca 412. Skrzydła Testowego rezydującego w bazie Edwards. Zrobił to na małej konferencji skupiającej przedstawicieli biznesu z okolicznego regionu Antelope Valley.
- Chciałbym po raz pierwszy publicznie ogłosić, że B-21 będzie testowany w bazie Edwards. To zawsze było miejsce testowania bombowców, a teraz możemy powiedzieć, że nowa maszyna też tu się pojawi i będzie przechodzić próby w nieodległej przyszłości - stwierdził generał Schaefer.
Lepsze warunki, ale trudno o utrzymanie tajemnicy
Na jego wypowiedź zwrócił uwagę znany amerykański dziennikarz specjalizujący się tematyce lotniczej, Tyler Rogoway. Podkreślał, że baza Edwards dysponuje wydzielonym kompleksem przeznaczonym do prowadzenia utajnionych programów badawczych. Umieszczony na uboczu, w znacznej odległości od głównych zabudowań, został w latach 80. zmodernizowany na potrzeby poprzedniego programu nowego bombowca USA - B-2.
Prace nad tamtą maszyną były prowadzone w ścisłej tajemnicy, którą udało się utrzymać do oficjalnej prezentacji w drugiej połowie lat 90.
Część amerykańskich dziennikarzy spekulowała, że pierwsze próby B-21 zostaną jednak przeprowadzone w Strefie 51, która pozwala na zachowanie tego rodzaju projektów w większej tajemnicy. Zwłaszcza że na najnowszych zdjęciach satelitarnych widać, iż postawiono tam duży, dodatkowy hangar. Deklaracja generała Schaefera rodzi jednak podstawowe pytanie. Jeśli hangar nie został postawiony na potrzeby programu B-21, to co innego Amerykanie testują lub zamierzają testować w Strefie 51, co wymaga osłonięcia tak dużego obiektu? Tego nie wiadomo.
Skoro jednak nowy bombowiec ma trafić do Edwards, można się spodziewać znacznie szybszego ujawnienia wyglądu maszyny. Ta baza nie jest umieszczona na odludziu otoczonym górami jak Strefa 51. Kilka kilometrów od Edwards przebiega ruchliwa trasa, a od pasów startowych do najbliższych zabudowań jest około 10 kilometrów. Na dodatek okolica jest płaska. Trudno będzie więc ukryć nowy bombowiec przed oczami ciekawskich, Chyba że będzie latał tylko nocami.
Szykuje się wielkie wydarzenie
Tyler Rogoway ocenił, że wybór bazy Edwards wydawał się naturalny, ponieważ jest tam najlepsza infrastruktura oraz doświadczona kadra. W tym celu przydatny może się okazać zwłaszcza południowy kompleks - rozbudowany i zmodernizowany na potrzeby programu B-2.
"Ostatni raz byłem w Edwards pięć lat temu i było oczywiste, iż kompleks południowy przechodzi gruntowną przebudowę w celu przygotowania go na nowy utajniony program" - napisał dziennikarz na stronach magazynu "The Drive".
"Niedługo po mojej wizycie w środowisku lotniczym zaczęły krążyć plotki, iż ma się tam dziać coś dużego i najpewniej chodziło o jeszcze wówczas nienazwany program B-21" - dodał.
"Największym zaskoczeniem w wypowiedzi generała Schaefera jest to, że nowa maszyna rozpocznie program testów i może zostać pokazana w nieodległej przyszłości. To będzie jedno z największych wydarzeń w lotnictwie w tej dekadzie" - zapowiedział Rogoway. Według niego może to nastąpić w ciągu najbliższych dwóch lat. Seryjna produkcja nowego samolotu ma się rozpocząć około 2025 roku, pięć lat prób oraz dopracowywania nowej konstrukcji ma być - jak to określił - "w sam raz".
Amerykanie wyraźnie na przedzie
Pierwszy prototypowy bombowiec prawdopodobnie jest już budowany w fabryce koncernu Northrop Grumman w kalifornijskim Palmdale, kilkadziesiąt kilometrów od Edwards. Lokalne media pisały pod koniec 2017 roku, iż zakład przechodzi gwałtowną modernizację, rozbudowę i na potęgę zwiększa zatrudnienie. Northrop Grumman nie ma żadnych innych wielkich zamówień na samoloty od Pentagonu, więc można założyć, iż modernizacja dotyczy przygotowań do produkcji B-21.
Wszystko wskazuje na to, że prace nad nowym bombowcem idą zgodnie z planem i rozpoczęcie seryjnej produkcji około 2025 roku jest realne. Dla porównania prace nad rosyjskim bombowcem nowej generacji PAK-DA zostały zamrożone. W zamian Rosjanie starają się uruchomić produkcję zmodernizowanego radzieckiego Tu-160 pod oznaczeniem M2, jednak nie ma jasności, kiedy może to nastąpić. W przyszłej dekadzie miałoby ich powstać kilkanaście. Jednocześnie nie wiadomo nic o tym, aby Chiny prowadziły jakiś program budowy bombowca nowej generacji.
Amerykanie zakładają wyprodukowanie co najmniej stu B-21 za łączną cenę 550 miliardów dolarów. Nowe maszyny w pierwszej kolejności zastąpią w latach 30. starsze B-1B i B-2. Najstarsze B-52 mają przejść modernizację i zostać wymienione dopiero gdzieś w latach 40. lub później. Wszystko wskazuje na to, że jeśli chodzi o bombowce, Amerykanie w dającej się przewidzieć przyszłości znacznie wyprzedzą potencjalnych rywali.
Autor: mk / Źródło: tvn24.pl, The Drive
Źródło zdjęcia głównego: USGS