Nowe ofiary w Syrii, Rosja nie chce "przesadzać"


Nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. rezolucji potępiającej akty przemocy syryjskiego reżimu nie przyniosło przełomu, choć zdaniem części dyplomatów sygnalizuje pewne zbliżenie stanowisk wśród państw Rady. Potępiającej Damaszek rezolucji sprzeciwiają się Chiny i Rosja. Ta ostatnia nazywa ją "przesadną". W nocy z poniedziałku na wtorek z rąk syryjskiego wojska i bezpieki zginęli kolejni ludzie.

- Ludzie wracali z wieczornych modlitw z okazji ramadanu. Około północy wkroczyły samochody służby bezpieczeństwa (...) z gniazdami broni maszynowej, zgromadziły się przy głównym rondzie, po czym wjechały w ulice strzelając - powiedział świadek ataku policji na wschodnim przedmieściu Damaszku w rozmowie z agencją Reutera. Dziesiątki ludzi zostały ranne, a "sześć osób zginęło, z czego trzy zidentyfikowano" - podał pragnący zachować anonimowość działacz.

Z kolei co najmniej trzy osoby zostały ranne w ataku sił bezpieczeństwa na miasto Zabadani, położone w pobliżu libańskiej granicy. Ponad 20 czołgów i pojazdy opancerzone wkroczyły do miasta i rozpoczęły atak w reakcji na demonstrację mieszkańców w geście poparcia dla Hamy, która jest od dwóch dni oblegana i ostrzeliwana przez siły bezpieczeństwa. Tylko w poniedziałek zginęły tam cztery osoby, a 10 zostało rannych.

Pod koniec dnia rozstawione wokół 800-tysiecznego miasta czołgi wznowiły ostrzał. Według jednego z mieszkańców, jest ich ok. 50 i zostały rozmieszczone w pobliżu bram miejskich. Podał również, że snajperzy strzelają do ludzi udających się do meczetów, by świętować początek muzułmańskiego miesiąca postu, ramadanu.

ONZ bez rezultatu

Ludzie wracali z wieczornych modlitw z okazji ramadanu. Około północy wkroczyły samochody służby bezpieczeństwa (...) z gniazdami broni maszynowej, zgromadziły się przy głównym rondzie, po czym wjechały w ulice strzelając mieszkaniec Damaszku

Jednak podczas godzinnego spotkania za zamkniętymi drzwiami nie osiągnięto porozumienia - członkowie Rady nie zdecydowali, czy poprzeć proponowany już w czerwcu projekt rezolucji, wspierany przez Zachód, czy też wypracować "mniej wiążące porozumienie". Sprzeciw wobec projektu rezolucji zapowiadali wcześniej stali członkowie, obdarzeni prawem weta i utrzymujący kontakty z Damaszkiem: Rosja i Chiny, a także: Brazylia, Indie, Liban i RPA.

Zdaniem krytyków projektu, podobnie jak w przypadku Libii rezolucja potępiająca syryjski reżim mogłaby stać się pierwszym krokiem do zbrojnej interwencji. Takiej interpretacji sprzeciwiła się ambasador USA przy ONZ Susan Rice mówiąc, że w rezolucji nie ma o tym mowy.

Uchwalenie rezolucji byłoby "przesadne"

Na posiedzeniu w poniedziałek przemówili wszyscy członkowie Rady, ostatecznie dyskusję przesunięto na wtorek - powiedzieli dyplomaci. Zdaniem ambasadora Rosji przy ONZ Witalija Czurkina, widać podstawy dla "pozytywnej reakcji Rady (...) choćby jutro", jednak uchwalenie rezolucji byłoby "dość przesadne". Oficjalne oświadczenie apelujące o zakończenie przemocy i pokojowe rozwiązanie polityczne konfliktu "wystarczyłoby" - powiedział.

Według syryjskich obrońców praw człowieka z rąk służb bezpieczeństwa w całym kraju śmierć poniosło w niedzielę ok. 120 osób, a od wybuchu w połowie marca demonstracji przeciwko Asadowi zginęło w Syrii co najmniej 1600 ludzi.

\\mtom

Źródło: PAP