Theresa May - parlamentarzystka z blisko 20-letnim doświadczeniem, która należy do najdłużej urzędujących ministrów spraw wewnętrznych - została w środę premierem Wielkiej Brytanii, zastępując Davida Camerona.
Dla 59-letniej polityk nowe stanowisko jest zwieńczeniem wieloletniego procesu budowania swojej pozycji i wiarygodności wśród kolegów i koleżanek w Partii Konserwatywnej. Jest zaledwie drugą kobietą na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii, po Margaret Thatcher - i pierwszą, która otwarcie deklaruje, że jest feministką i zamierza promować powoływanie kobiet na wysokie stanowiska rządowe.
W gabinecie cieni
May urodziła się w w Eastbourne, nadmorskim mieście na południu Anglii. Jest absolwentką geografii na Uniwersytecie Oksfordzkim. Jeden z jej kolegów ze studiów wspominał w mediach, że May nigdy nie przepadała za Thatcher - już wtedy, w wieku 17 lat, żartowała, że to ona chciała zostać pierwszą kobietą na czele brytyjskiego rządu.
Po zakończeniu studiów May rozpoczęła pracę w brytyjskim banku centralnym - Bank of England, zdobywając pierwsze doświadczenia w świecie finansów. Zaczęła się też pojawiać na zjazdach Partii Konserwatywnej, która pod wodzą Thatcher reformowała Wielką Brytanię. Tuż przed wygranymi wyborami w 1987 r., które dały Żelaznej Damie trzecią kadencję, May sama weszła do polityki, zostając radną w południowolondyńskiej dzielnicy Merton.
Po nieudanych próbach uzyskania mandatu parlamentarnego w latach 1992 i 1994, w 1997 roku Theresa May została posłanką, wygrywając w okręgu wyborczym w położonym na zachód od Londynu mieście Maidenhead, w pobliżu uniwersyteckiego miasta Reading.
Po dwóch latach zdobyła zaufanie ówczesnego lidera torysów, Iaina Duncana Smitha, i weszła w skład gabinetu cieni, obejmując resort zatrudnienia i edukacji. W kolejnych latach zajmowała również stanowiska odpowiedzialne za transport, kulturę i media, a także pracę i ubezpieczenia społeczne.
W 2002 r. została wybrana na stanowisko sekretarza generalnego partii, z roczną kadencją. Była pierwszą kobietą na tym stanowisku - głównie symbolicznym, które jednak pozwoliło jej dogłębnie poznać struktury partyjne. W trakcie corocznej konferencji programowej przyznała wówczas, że Partia Konserwatywna bywa nazywana "okropną partią". Określenie to odnosiło się do radykalnie konserwatywnych postaw członków tego ugrupowania, postrzeganych jako osoby bez empatii społecznej, niedbające o mniejszości etniczne i seksualne.
Sześć lat dbania o sprawy wewnętrzne
Po wyborach parlamentarnych w 2010 r. May objęła stanowisko ministra spraw wewnętrznych w koalicyjnym rządzie Partii Konserwatywnej i Liberalnych Demokratów. To stanowisko było uznawane za niebywale trudne; w wyniku wyjątkowo nietrafionych nominacji w poprzednich latach, gdy rządziła Partia Pracy, zajmowało je pięć różnych osób w ciągu sześciu lat.
May sprawdziła się jako szefowa resortu spraw wewnętrznych i stała się jedną z najważniejszych postaci rządu Davida Camerona. Współpracownicy wspominają jej niechęć do podejmowania nadmiernego ryzyka i tendencje do "mikrozarządzania" swoimi pracownikami, podkreślając jednak jej niezwykłą pracowitość i zaangażowanie. Jako minister spraw wewnętrznych May rozpoczęła m.in. daleko idącą reformę policji, a także zaostrzyła walkę z terroryzmem, doprowadzając m.in. do deportacji radykalnego muzułmańskiego kleryka Abu Katady do Jordanii.
May, choć związana z prawym skrzydłem Partii Konserwatywnej, poparła m.in. legalizację małżeństw homoseksualnych, a także wielokrotnie podkreślała konieczność uwzględnienia społecznego aspektu polityki gospodarczej. Jednocześnie głosowała jednak za podniesieniem opłat za studia.
May popierała wysłanie wojsk do Iraku i Afganistanu.
"Brexit to Brexit"
W toku kampanii przed referendum ws. członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej May opowiedziała się - zdaniem komentatorów, głównie z powodu lojalności wobec premiera Camerona - za pozostaniem kraju we Wspólnocie, choć od lat krytykowała unijne instytucje. Nie była jednak aktywna w kampanii, występując publicznie zaledwie kilkukrotnie - i za każdym razem podkreślając swoje zastrzeżenia wobec pewnych aspektów członkostwa, takich jak brak możliwości obniżenia poziomu imigracji z innych państw Unii Europejskiej, w tym z Polski.
Po referendum zgłosiła swoją kandydaturę do zastąpienia Camerona na stanowisku przewodniczącego Partii Konserwatywnej i premiera Wielkiej Brytanii. W toku wewnętrznej rywalizacji pokonała m.in. wiceminister energii Andreę Leadsom i ministra sprawiedliwości Michaela Gove'a.
W ciągu ostatnich 50 lat aż 12 premierów Wielkiej Brytanii zajęło to stanowisko nie w wyniku wyborów powszechnych, lecz przejęcia władzy wewnątrz rządzącego ugrupowania. Kiedy w podobny sposób władzę w Partii Pracy od Tony'ego Blaira przejął Gordon Brown, Theresa May była wśród tych, którzy domagali się rozpisania przedterminowych wyborów, argumentując, że jest to nowemu premierowi potrzebne do uzyskania demokratycznego mandatu.
Za najważniejsze wyzwanie stojące przed May uważa się negocjacje w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. - Brexit to Brexit - i uczynimy z niego sukces - zapowiedziała.
Komentatorzy spodziewają się, że jedną z pierwszych decyzji nowej premier będzie stworzenie nowego ministerstwa odpowiedzialnego za rozmowy z Brukselą.
Autor: adso / Źródło: PAP