W Nikaragui odbywają się w niedzielę wybory prezydenckie. Startuje w nich Daniel Ortega, który nieprzerwanie sprawuje urząd od 2007 roku. Teraz, po wsadzeniu do więzienia siedmiu swoich rywali, ubiega się o czwartą kadencję.
Daniel Ortega, dyktator popierany przez Rosję, Kubę i Wenezuelę, znajduje się w otwartym konflikcie z Kościołem katolickim oraz większością pracodawców i krajowych mediów. W niedzielnych wyborach nie musi się obawiać międzynarodowych obserwatorów, którzy zazwyczaj śledzą przebieg głosowań w Ameryce Łacińskiej, ponieważ przedstawiciele Organizacji Państw Amerykańskich i Unii Europejskiej nie będą obecni w Nikaragui.
Tej niedzieli, jak zgodnie oceniły sytuację CNN, argentyński dziennik "La Nacion", chilijski "La Tercera" i inne demokratyczne media Ameryki Łacińskiej, nikaraguańscy wyborcy nie będą mieli szans na zmianę stylu rządzenia we własnym kraju, ponieważ rolę formalnej alternatywy wyborczej obecnej pary prezydenckiej ma spełniać jedynie kilka małych "partyjek", dla których nagrodą mają się stać miejsca w parlamencie.
Wybory "o których wiadomo, że niczego nie zmieniają"
Ponadto Sandinistowski Front Wyzwolenia Narodowego Daniela Ortegi próbował zabezpieczyć się przed skutkami utraty popularności w społeczeństwie poprzez kolejne zmiany w ordynacji wyborczej. W ciągu ostatnich 20 lat redukowali kolejno wymaganą większość głosów, jaką powinien uzyskać kandydat na prezydenta i jego zastępca. Została ona stopniowo zmniejszona z pierwotnych 45 procent do 35.
Nastąpiło to po krwawo stłumionych przez policję i wojsko demonstracjach ulicznych z 2018 roku, których uczestnicy domagali się po dziesięciu latach autokratycznych rządów Daniela Ortegi przywrócenia podstawowych swobód demokratycznych i odsunięcia Sandinistowskiego Frontu Wyzwolenia Narodowego od władzy. Za udział w nich kilkuset protestujących zapłaciło życiem. Komentatorzy południowoamerykańskich mediów demokratycznych porównują głosowanie w Nikaragui Daniela Ortegi do wyborów na Kubie lub w Korei Północnej, "o których wiadomo, że niczego nie zmieniają".
Wraz z wyborami prezydenckimi odbywa się w niedzielę w Nikaragui głosowanie, w wyniku którego zostanie wybranych 90 deputowanych do Zgromadzenia Narodowego i 20 członków parlamentu środkowoamerykańskiego.
Jak wynika z sondażu, którego rezultaty opublikował na trzy tygodnie przed wyborami w Nikaragui Instytut Gallupa, 65 procent tamtejszych wyborców zamierzało poprzeć jednego z siedmiu opozycyjnych kandydatów na prezydenta Nikaragui uwięzionych na rozkaz Daniela Ortegi, podczas gdy poparcie dla urzędującego szefa państwa deklarowało zaledwie 19 procent uprawnionych do głosowania.
Źródło: PAP