Co najmniej 386 osób, które były przetrzymywane od 10 lat w obozach islamistycznych terrorystów w lesie Sambisa, zostało uwolnionych przez nigeryjską armię. To głównie kobiety i dzieci. Akcja żołnierzy trwała 10 dni i przeprowadzono ją w niesprzyjających górzystych warunkach.
Operacja wojskowa w górzystym terenie na północnym wschodzie Nigerii trwała 10 dni. Jej celem było przede wszystkim oczyszczenie tych terenów z terrorystów.
- Naszym zadaniem jest usunięcie pozostałości band terrorystów w lesie Sambisa, a tym, którzy chcą się poddać, umożliwmy to. Liczę, że wielu skorzysta z tej możliwości - powiedział w poniedziałek na zaimprowizowanej w lesie konferencji prasowej generał Agl Haruna.
- Uratowaliśmy również niektórych cywilów. Od soboty 386. Jestem pewien, że liczba ta wzrośnie - dodał.
Terroryści wykorzystują górzyste tereny
Górzyste tereny lasu Sambisa w pobliżu granicy z Kamerunem wykorzystywane są jako schronienie przez terrorystów z Boko Haram. To tam przetrzymywane były uczennice porwane z Chibok w kwietniu 2014 r. Armia nigeryjska ocenia, że w ukrytych na wzgórzach obozach terroryści wciąż przetrzymują kilkaset porwanych dla okupu osób.
Las, który jest obecnie jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Nigerii, był przez dziesięciolecia kwitnącym rezerwatem dzikich zwierząt. Turyści zapuszczali się tam, by oglądać słonie, lamparty, lwy, hieny i małpy różnych gatunków. Pięć lat temu do lasu weszły grupy Boko Haram, mordując strażników pilnujących rezerwatu, zakładając obozy i prymitywne fabryki produkujące bomby.
Pacyfikacja tych terenów przez armię rządową polega głównie na bombardowaniu obozów z powietrza. Po pięciu latach zniknęły wszystkie zwierzęta, a las zamienił się w pokryte minami pole walki.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock