Miesiąc po wygaśnięciu ostrej retoryki wojennej, do Korei Północnej wraca "normalność". Władze w Pjongjangu udzieliły zgody na wznowienie ruchu turystycznego z Chinami, który zawieszono w szczytowym okresie napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Ostatni chińscy turyści wjechali do Korei Północnej dziesiątego kwietnia. Później zabroniono im wjazdu, co miało być sposobem na zapewnienie im bezpieczeństwa wobec "nieuchronnej wojny atomowej". Decyzję odczytano jako kolejną odsłonę nakręcania atmosfery zagrożenia, powodowanego w ocenie Pjongjangu wielkimi ćwiczeniami wojsk Korei Południowej i USA. Jednocześnie była to jednak decyzja "samobójcza" bowiem chińscy turyści są najliczniejszymi gośćmi w odciętej od świata dyktaturze i dostarczają cennych dewiz.
Północnokoreańska normalność
Teraz wszystko wskazuje na to, że sytuacja na Półwyspie Koreańskim wraca do stanu wyjściowego, co oznacza klęskę Kim Dzong Una, który pomimo zastosowania najostrzejszych gróźb nie otrzymał w zamian żadnych ustępstw czy obietnic pomocy gospodarczej, tak jak to udawało się w przeszłości jego ojcu, Kim Dzong Ilowi. Na początku tygodnia władze Korei Północnej bez nagłaśniania sprawy dały sygnał chińskim biurom turystycznym, że można wznowić wycieczki. - Chińskie władze nie są temu przeciwne - powiedział portalowi "Daily NK" agent turystyczny z miasta Dandong, położonego tuż przy granicy obu państw. Nie wszystkie chińskie biura turystyczne są jednak przekonane, że wysyłanie swoich klientów do Korei Północnej to dobry pomysł. Wiele z nich ma skłaniać się ku temu, że dobrze byłoby jeszcze trochę poczekać i poobserwować sytuację.
Autor: mk/jaś / Źródło: Daily NK, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA)