Niemieccy komentatorzy uważają, że zestrzelenie przez Turcję rosyjskiego samolotu utrudni powstanie sojuszu przeciwko dżihadystom z tzw. Państwa Islamskiego. Nie sądzą jednak, aby doszło do otwartej konfrontacji między NATO a Rosją. Ich zdaniem incydent jest nauczką dla Putina.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" uważa, że incydent z rosyjskim samolotem raczej nie doprowadzi do otwartej konfrontacji między NATO a Rosją. - Sprawa nie jest aż tak poważna. Nie doszło przecież do zbrojnego ataku na terytorium sojuszu" - wyjaśnia autor komentarza Nikolas Buse.
Nikomu nie zależy na eskalacji
- W NATO nikt nie jest zainteresowany przekroczeniem progu zwykłych w takich sytuacjach not protestacyjnych. Po stronie rosyjskiej kalkulacja wypada zapewne podobnie, gdyż potencjalna cena za wojskowy odwet byłaby tak wysoka, że nawet gracz pokroju rosyjskiego prezydenta nie chciałby jej zapłacić za stracony samolot - czytamy w "FAZ". Komentator zwraca uwagę, że Putin po raz drugi w krótkim czasie, po katastrofie samolotu nad półwyspem Synaj, dostał nauczkę. - Wojskowa interwencja powoduje często skutki, jakich nikt się nie spodziewał - zauważa Buse.
Zdaniem "FAZ" zabiegi o utworzenie szerokiego sojuszu przeciwko Państwu Islamskiemu (IS) staną się po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu jeszcze trudniejsze. - Bez większego zaangażowania USA Syria pozostanie wylęgarnią terroryzmu i beczką prochu polityki światowej - konkluduje Buse w "FAZ".
"Głęboki regres" w Syrii
- Rosja i Turcja stoją przed wyborem - pisze "Sueddeutsche Zeitung". - Oba kraje mogą zaostrzać konflikt werbalnie, politycznie, a nawet militarnie, bądź też odwołać się do rozsądku. Rozsądek nie jest jednak cnotą nadmiernie cenioną przez tych aktorów sceny międzynarodowej - ocenia szef działu międzynarodowego gazety, Stefan Kornelius. - Niebezpieczeństwo, że wojna całkowicie wymknie się spod kontroli i że sąsiedzi (Syrii) oraz mocarstwa im patronujące zostaną wciągnięte w wir masakry, jeszcze nigdy nie było tak wielkie - ostrzega komentator. - Ani w szeregach opozycji, ani wśród ekipy Asada nie widać żadnej postaci przywódczej, która mogłaby objąć tymczasowe kierownictwo za zgodą wszystkich najważniejszych uczestników wojny - wskazuje "SZ". Kornelius obawia się "głębokiego regresu" w dotyczących Syrii negocjacjach w Wiedniu.
- Zrozpaczony prezydent Francji Francois Hollande będzie musiał dwa i pół tygodnia po zamachu w Paryżu przyjąć do wiadomości, że zsuwanie się po równi pochyłej może ulec dalszemu przyspieszeniu - konkluduje gazeta.
Jedność musi być?
"Die Welt" ostrzega przed całkowitą utratą kontroli nad konfliktem w Syrii. - W walce z IS nie wolno dopuścić do niepotrzebnej konfrontacji pomiędzy Rosją z Zachodem. Ankara i Moskwa muszą znaleźć drogę do odprężenia sytuacji - pisze Michael Stuermer. Publicysta zaznacza, że USA nie mogą dłużej wykazywać braku zainteresowania sytuacją na Bliskim Wschodzie. - Zachodnia dyplomacja musi jak najszybciej wpłynąć mitygująco na obie strony - uważa "Hannoverische Allgemeine Zeitung". - Przede wszystkim konieczne jest większe zaangażowanie ze strony USA - zaznacza autor komentarza ostrzegając, że Hollande nie powinien przeceniać swoich sił i możliwości. Gazeta ocenia pozytywnie spotkania prezydenta Francji z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem i prezydentem USA Barackiem Obamą oraz fakt, że będzie rozmawiał też z prezydentem Rosji Władimirem Putina. - Odpowiedź na nowy islamski terror wymaga jednak czegoś więcej niż tylko zrzucania bomb przez reaktywowaną formację czterech mocarstw rodem z XX. wieku - czytamy w komentarzu.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP