Niemcy wydalą przedstawiciela służb wywiadowczych USA

Aktualizacja:
Niemcy zdecydowały się na wydalenie pracownika amerykańskiej ambasadyMutter Erde

Biały Dom oznajmił w czwartek, że USA będą nadal współpracować z Niemcami ze względu na wagę tej współpracy dla bezpieczeństwa. Tego dnia Berlin wezwał przedstawiciela służb wywiadowczych USA w ambasadzie amerykańskiej do opuszczenia kraju.

- Widzieliśmy te doniesienia i nie komentujemy rzekomej sprawy wywiadu. Jednakże nasze stosunki z Niemcami w zakresie bezpieczeństwa i wywiadu są bardzo ważne i zapewniają obu krajom bezpieczeństwo - powiedziała rzeczniczka Białego Domu Caitlin Hayden. - Ważne jest, żeby współpraca ta trwała nadal we wszystkich obszarach i będziemy kontaktować się z niemieckim rządem właściwymi kanałami - dodała Hayden.

Niemcy wydalają amerykańskiego agenta

O wezwaniu amerykańskiego agenta służb wywiadowczych USA do opuszczenia kraju poinformował rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. Podkreślił, że nastąpiło to w kontekście prowadzonych przez niemiecką prokuraturę śledztw oraz "otwartych od miesięcy kwestii" dotyczących działalności służb wywiadowczych USA w Niemczech. Seibert zaakcentował, że dla Niemiec niezbędna jest, w interesie bezpieczeństwa ich obywateli i ich sił uczestniczących w operacjach za granicą, "ścisła i nacechowana zaufaniem współpraca z zachodnimi partnerami, a zwłaszcza z USA". Dodał, że do tego potrzebne jest jednak "wzajemne zaufanie i otwartość". - Rząd (Niemiec - red.) jest na to w dalszym ciągu gotowy i oczekuje tego także od swoich najbliższych partnerów - podkreślił. Wcześniej tego dnia przewodniczący niemieckiej komisji parlamentarnej sprawującej nadzór nad wywiadem Clemens Binninger zapowiedział w czwartek, że wydalenie z Niemiec przedstawiciela amerykańskich służb wywiadowczych w Berlinie jest konsekwencją afery szpiegowskiej. - Rząd wezwał przedstawiciela agencji wywiadowczych USA w Niemczech do opuszczenia kraju - powiedział Binninger dziennikarzom i dodał, że jest to reakcja na "brak pomocy w wyjaśnianiu różnych zarzutów, począwszy od NSA (Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA), po najnowsze incydenty".

Dwie afery szpiegowskie

Wydalenie jest związane z aferami szpiegowskimi, które w ostatnich dniach ujrzały światło dzienne w Niemczech.

4 lipca aresztowano pracownika niemieckiego wywiadu BND. Media informowały, że przyznał się do przekazywania Amerykanom szczegółowych informacji na temat niemieckiej specjalnej komisji parlamentarnej, powołanej do zbadania doniesień o inwigilowaniu obywateli Niemiec, w tym podsłuchiwaniu telefonu kanclerz Angeli Merkel, przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). W środę Niemiecka prokuratura federalna poinformowała z kolei, że prowadzone jest śledztwo przeciwko kolejnej osobie, podejrzanej o szpiegostwo. Nie ujawniono, dla którego kraju osoba ta miałaby szpiegować. Niemieckie media twierdzą jednak, że chodzi o USA.

Jak poinformowała później agencja DPA, podejrzany jest cywilem, zatrudnionym w ministerstwie obrony jako referent. Nie dokonano na razie jego aresztowania.

„Szpiegowanie sojuszników, to strata energii”

Merkel podkreśliła w czwartek, zapytana o dwa domniemane przypadki szpiegostwa dla USA, że „szpiegowanie sojuszników, to strata energii”. - Mamy tak wiele problemów, powinniśmy koncentrować się na ważnych sprawach – dodała na konferencji prasowej w Berlinie z premierem Mołdawii Iurie Leancą. Kanclerz podkreśliła, że do priorytetów powinno należeć zajmowanie się wyzwaniami w Syrii i walka z terroryzmem. Wskazała też na potrzebę umacniania zaufania między sojusznikami.

Autor: kło/r / Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Mutter Erde

Tagi:
Raporty: