W walce z pedofilią policjanci zaczęli korzystać z komputerowo wygenerowanej pornografii

Źródło:
PAP, Koelner Stadt-Anzeiger, Reuters, Spiegel Online,
Raport o działalności Helmuta Kentlera opisał m. in. dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung"
Raport o działalności Helmuta Kentlera opisał m. in. dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung"
TVN24
Raport o działalności Helmuta Kentlera opisał m. in. dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung"TVN24

Agencja dpa potwierdziła w czwartek w rozmowie z przedstawicielem Krajowego Urzędu Kryminalnego Północnej Nadrenii-Westfalii, że służby zajmujące się walką z dziecięcą pornografią, zaczęły korzystać ze sztucznie wygenerowanych materiałów. Ma to być przynęta dla działających w internecie pedofilów.

Krajowy Urząd Kryminalny Północnej Nadrenii-Westfalii (LKA) odmówił jednocześnie poinformowania, gdzie materiały te znalazły zastosowanie. Wyjaśnił, że nie pozwala na to taktyka dochodzeniowa, gdyż chodzi tu o postępowania, które się jeszcze nie zakończyły.

Powołując się na źródła w wymiarze sprawiedliwości, dziennik "Koelner Stadt-Anzeiger" podał, że sztucznej pornografii użyto w czynnościach śledczych przeciwko liczącej co najmniej 30 tys. osób internetowej siatce wymiany materiałów pedofilskich. W związku z miastem, w którym w mieszkaniu jednego z podejrzanych dokonano pierwszej rewizji, jest to śledztwo w sprawie "pedofilskiego kompleksu Bergisch Gladbach".

Za pomocą tych materiałów policja starała się zdobyć zaufanie sprawców należących do grup czatowych i przeniknąć dzięki temu do przestępczych siatek - twierdzi gazeta.

Jest to pierwszy przypadek skorzystania z uchwalonych w Niemczech wiosną bieżącego roku prawnych zmian, zezwalających na używanie sztucznie wytworzonych zdjęć i nagrań wideo w policyjnych śledztwach dotyczących pedofilii. Posługiwanie się autentyczną pornografią dziecięcą jest nadal zakazane.

Sprawa 42-latka z Bergisch Gladbach

Dochodzenie w sprawie przypadków wykorzystywania dzieci i rozpowszechniania w internecie materiałów pedofilskich rozpoczęło się w październiku ubiegłego roku wraz z aresztowaniem 42-letniego mężczyzny w Bergisch Gladbach koło Kolonii. Zarzuca mu się wykorzystywanie seksualne niemowlęcia. W mieszkaniu podejrzanego odkryto ogromną ilość materiałów z pornografią dziecięcą.

Google Maps

Spiegel Online informuje, że policja z Kolonii, badająca sprawę z Bergisch Gladbach, odkryła, że siatka pedofilska swoim zasięgiem obejmuje osoby z Austrii i Szwajcarii.

Niemiecki portal podał, że dotychczas ustalono tożsamość ponad 70 osób w całych Niemczech, łączonych z procederem. W maju 27-letni żołnierz został skazany na 10 lat więzienia i umieszczony na nieokreślony czas w szpitalu psychiatrycznym - był to pierwszy wyrok w sprawie połączonej z tym dochodzeniem.

Sprawą zajmuje się specjalna grupa dochodzeniowa, która liczy od 120 do 140 śledczych, a w szczytowym momencie pracowało przy niej 350 funkcjonariuszy - informuje agencja dpa. Dodano, że dotychczas udało się także zidentyfikować 44 wykorzystywanych dzieci. Sprawę prowadzi sześciu prokuratorów.

"Zrobiło mi się niedobrze"

29 czerwca przedstawiciele niemieckiego wymiaru sprawiedliwości poinformowali, że jednostki kryminalne, zajmujące się cyberprzestępczością, odkryły ogromną siatkę pedofilską, z którą związanych mogło być co najmniej 30 tysięcy osób. Miały one dzielić się pedofilską pornografią oraz wymieniać rady, jak odurzać i wykorzystywać dzieci.

Peter Biesenbach, minister sprawiedliwości Nadrenii Północnej-Westfalii, przyznał wówczas podczas konferencji prasowej w Duesseldorfie, że prowadzący śledztwo zostali zaskoczeni skalą procederu. Zaznaczył, że do wyjaśnienia sprawy włączone zostały specjalne siły, aby doprowadzić wszystkich członków pedofilskiej siatki przed wymiar sprawiedliwości.

- Ludzie logują się na czatach, nie w darknecie, ale na komunikatorach normalnego internetu - zdradził Biesenbach. - Od innych użytkowników otrzymują instrukcje, jakie środki odurzające podaje się dzieciom przed ich wykorzystaniem - wyjaśnił. Podkreślił, że jednostki zwalczające cyberprzestępczość muszą działać szybko, ponieważ tego typu fora są w krótkim czasie usuwane, a wtedy zidentyfikowanie podejrzewanych jest prawie niemożliwe.

- Zrobiło mi się niedobrze, gdy o tym usłyszałem, ale to zmotywowało nas do walki z tym procederem - wyznał minister. - Mam obawy, że może to dotyczyć więcej niż 30 tysięcy podejrzewanych - powiedział.

To kolejna sprawa pedofilska w ciągu ostatnich lat, która zszokowała niemiecką opinię publiczną, powodując coraz bardziej bezkompromisową reakcję władz. 18 czerwca niemieckie media poinformowały o raporcie badaczy z Uniwersytetu w Hildesheim. W dokumencie opisana została sprawa seksuologa Helmuta Kentlera, który począwszy od lat 70. w ramach "eksperymentu" przez trzy dekady przekazywał bezdomne dzieci z Berlina pod opiekę mężczyznom ze skłonnościami pedofilskimi.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Nasze życie zostało zrujnowane". Raport o tym, jak bezdomne dzieci trafiały pod opiekę pedofilów>>>

Autorka/Autor:tmw/ks

Źródło: PAP, Koelner Stadt-Anzeiger, Reuters, Spiegel Online,

Źródło zdjęcia głównego: shutterstock