Kanclerz Niemiec Angela Merkel ma nadzieję, że Wielka Brytania po wyborach parlamentarnych będzie trzymać się swego planu negocjacji w sprawie brexitu. Zapewnia, że Niemcy są na te rozmowy gotowe i chcą je szybko rozpocząć. Niemieckie media określają premier Theresę May w przeciwieństwie do "Żelaznej Damy" Margaret Thatcher mianem "Chwiejnej Damy".
- Jesteśmy gotowi do negocjacji. Chcemy je szybko rozpocząć, trzymając się kalendarza - zadeklarowała Merkel w piątek w Meksyku podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem tego kraju Enrique Pena Nieto.
Merkel potwierdziła, że rozmowy w sprawie brexitu rozpoczną się "w najbliższych dniach".
Kanclerz Niemiec podkreśliła, że Wielka Brytania pozostanie częścią Europy pomimo brexitu. Wyraziła nadzieję, że Londyn pozostanie dla Europy dobrym partnerem.
- Wielka Brytania jest członkiem NATO i częścią Europy, nawet jeśli w przyszłości nie będzie członkiem Unii Europejskiej - dodała. - Stoją przed nami wspólne wyzwania, z którymi musimy sobie radzić, i w tym duchu chcemy prowadzić negocjacje. Musimy oczywiście brać jednocześnie pod uwagę interesy 27 państw członkowskich, które będą tworzyć Unię Europejską.
Niemieckie media o May: Chwiejna Dama
Niemieccy komentatorzy piszą w sobotę o "historycznej" porażce torysów w wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii.
"Sueddeutsche Zeitung" pisze o "historycznej porażce". "Jeszcze rok temu Wielka Brytania była cieszącym się wielką renomą członkiem Unii Europejskiej, miała rząd torysów dysponujący w parlamencie absolutną większością. Jednak oboje premierzy David Cameron i Theresa May spowodowali, że dziś Królestwo dryfuje przez manowce brexitu, pozbawione stabilnego rządu. Najpierw Cameron przeliczył się z referendum o członkostwie w UE. Potem May przeliczyła się z przyspieszonymi wyborami. Wykazując mieszaninę arogancji, braku (politycznych) zdolności i oportunizmu, torysi, którzy mieli premierów o tak silnym charakterze jak Winston Churchill i Margaret Thatcher, bez potrzeby doprowadzili kraj do kryzysu i przy okazji osłabili całą Europę. Taka porażka zasługuje na określenie 'historyczna'" - pisze Stefan Ulrich.
Powodem nieoczekiwanie złych wyników May i jej konserwatystów była, jego zdaniem, "niezdolność do przekonania suwerena - obywateli". May "nie jest żelazną, lecz Chwiejną Damą, bez zasad i bez postawy" - ocenia Ulrich, przypominając, że May głosowała w referendum przeciwko brexitowi.
"SZ": May powinna się była wykręcić z brexitu
Jego zdaniem po referendum powinna była powiedzieć: "Akceptuję oczywiście głos narodu, jednak uważam tę decyzję z błędną. Dlatego nie chcę kierować rządem, który wyprowadzi Wielką Brytanię z UE". Odnosząc się do wkrótce mających rozpocząć się negocjacji w sprawie brexitu, Ulrich zaznacza, że UE nie powinna "karać" Brytyjczyków. "Także w przyszłości pożądana jest możliwie bliska współpraca z Londynem. Warunkiem jest jednak gotowość Brytyjczyków do wypełniania obowiązków, a nie tylko domaganie się przywilejów" - czytamy w "SZ".
Zdaniem Ulricha w Europie panują obecnie dogodne warunki umożliwiające reformę Unii Europejskiej, szczególnie w takich obszarach jak strefa euro, polityka migracyjna czy obronna. "Jeżeli uda się przeprowadzić reformy i przekonać do nich obywateli, nacjonaliści stracą na znaczeniu" - uważa komentator "SZ".
Czwarte wybory przekreślające istnienie populistycznego trendu
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę, że brytyjskie wybory były czwartymi z kolei wyborami w Europie, których wynik nie odpowiada temu, co od kilku lat uważane jest za nowy polityczny trend w zachodnim świecie: "polityce renacjonalizacji i izolacji".
"Austriacy, Holendrzy i Francuzi wypowiedzieli się całkowicie przeciwko opcjom prawicowo-populistycznym. Nie należy tego interpretować jako bezwarunkowej akceptacji wyborców dla obecnego kształtu UE i brukselskiej codzienności. Jak widać, europejska współpraca opiera się jednak na bardziej stabilnym fundamencie, niż wydawało się jeszcze rok temu" - pisze Nikolas Busse.
"UE może dokonać skoku porównywalnego z wprowadzeniem euro"
"Die Welt" podziela opinię, że porażka May wzmacnia Unię Europejską. Jednym z wniosków, jakie należy wyciągnąć z tych wyborów jest to, że "walkę przeciwko Europie można też przegrać" - pisze Florian Eders.
Jak zaznacza, krytyka UE przez długi czas była gwarancją sukcesu. "Unia jednak się zmobilizowała, bez konieczności dymisji, dzięki zadziwiającym sukcesom, takim jak we Francji. 27 krajów obiecało sobie, że zostaje razem i tworzy właśnie fundament, czy wręcz nowe uzasadnienie swojego istnienia, realizując projekt kooperacji w polityce bezpieczeństwa" - czytamy w "Die Welt".
"Za niecałe dwa lata, gdy Brytyjczycy wyjdą, UE może dokonać skoku porównywalnego z wprowadzeniem euro" - przewiduje komentator "Die Welt".
Jego zdaniem nie byłoby to możliwe bez Donalda Trumpa, który "uzmysłowił Europejczykom, że muszą stanąć na własnych nogach". Nie byłoby to możliwe także bez Brytyjczyków, którzy dotychczas blokowali takie plany - podkreśla Eders.
Autor: pk\mtom / Źródło: PAP