W 75. rocznicę nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera przedstawiciele władz Niemiec oddali hołd pamięci członków ruchu oporu przeciwko nazistowskiemu reżimowi III Rzeszy. Pamięć zamachowców uczciła między innymi kanclerz Angela Merkel.W sobotę w dwóch niemieckich miastach doszło także do demonstracji przeciwko skrajnej prawicy.
20 lipca 1944 roku o godzinie 12.42 w Wilczym Szańcu, kwaterze Adolfa Hitlera, wybuchła bomba. Podłożył ją oficer Wermachtu, pułkownik Claus Schenk Graf von Stauffenberg, przywódca spisku na życie niemieckiego dyktatora. Eksplozja, która miała zabić Hitlera, jedynie lekko go raniła.
Zamach na przywódcę III Rzeszy nie powiódł się, ponieważ teczka z bombą, która miała się znaleźć tuż obok niego, została przypadkowo przewrócona przez uczestniczącego w obradach żołnierza, a następnie odstawiona w inne miejsce.
Chwilę po wybuchu większość zamachowców została aresztowana. W ciągu zaledwie kilku godzin, von Stauffenberg i jego współpracownicy zostali straceni.
"Musimy dopilnować, by lekcje, które dała nam historia, nie zostały zapomniane"
W sobotę, w 75 lat od tamtych wydarzeń, w Berlinie odbyły się uroczystości upamiętniające członków niemieckiego ruchu oporu. Z tej okazji, jak co roku, około 400 rekrutów Bundeswehry złożyło uroczystą przysięgę. Ceremonia odbyła się na terenie ministerstwa obrony, w pobliżu miejsca gdzie znajduje się pomnik ku czci antyhitlerowskich spiskowców.
- Musimy zachować pamięć [o tamtych wydarzeniach - przyp. red.] i nieść ją ze sobą. Musimy dopilnować, by lekcje, które dała nam historia, nie zostały zapomniane - powiedziała kanclerz Angela Merkel podczas uroczystości. Jak dodała, pamięć o uczestnikach antyhitlerowskiego spisku "wzywa nas do zdecydowanego przeciwstawiania się prawicowemu ekstremizmowi, antysemityzmowi i rasizmowi w jakiejkolwiek postaci".
Minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer zaznaczyła, że "od nas wszystkich jako obywateli żąda się nieustępliwości i urzeczywistniania naszych wartości konstytucyjnych w codziennym współżyciu".
Niemiecki ambasador w Polsce, Rolf Nikel przypomniał także o polskim ruchu oporu. "Z głęboką pokorą wspominamy Powstanie Warszawskie i Powstanie w Getcie. To przykłady oporu. Powstanie Warszawskie musi mieć znaczenie dla przyszłych pokoleń. To nasze zobowiązanie" - napisał na Twitterze dyplomata.
Kanclerz #Merkel podczas uroczystości upamiętnienia 75 rocznicy #20Juli1944: z głęboką pokorą wspominamy Powstanie Warszawskie i Powstanie w Getcie. To przykłady oporu. Powstanie Warszawskie musi mieć znaczenie dla przyszłych pokoleń. To nasze zobowiązanie. pic.twitter.com/yDfy8b2MKL
— Rolf Nikel (@Amb_Niemiec) 20 lipca 2019
Protesty przeciwko skrajnej prawicy
W sobotę w dwóch niemieckich miastach miały miejsce demonstracje.
W Kassel w Hesji około 10 tysięcy osób uczestniczyło w proteście wobec dopuszczonego tam przez władze wiecu około 120 zwolenników skrajnej prawicy, krytykujących prezentowanie ich w mediach jako współwinnych zabójstwa lokalnego polityka Waltera Luebckego, zastrzelonego 2 czerwca we własnym domu.
Rozdzielający obie grupy policyjny kordon zapobiegł poważniejszym incydentom, ale 31 osób zostało przejściowo lub na dłużej zatrzymanych między innymi z powodu niedozwolonego zasłaniania twarzy lub prezentowania sprzecznych z konstytucją symboli.
W Halle w Saksonii-Anhalcie władze cofnęły swą zgodę na mający się tam odbyć w sobotę marsz zwolenników skrajnie prawicowego Ruchu Identytarystycznego (IB). Według policji impreza ta mogłaby zagrozić bezpieczeństwu publicznemu. Zamiast tego pod pretekstem udziału w święcie lata około 250 ludzi zgromadziło się przed budynkiem, w którym ma się mieścić główna kwatera identytarystów.
W kontrprotestach, do jakich wzywał przede wszystkim sojusz "Halle przeciwko prawicowcom", wzięło według organizatorów udział około 3 tysięcy osób.
Autor: momo//now / Źródło: PAP, Deutsche Welle, Reuters