Niecodzienne relikty Zimnej Wojny rozrzucone po pustyniach USA

Jeden z kilku obiektów położonych poza terenem wojskowym, w pobliżu wyschniętego jeziora Cuddeback na pustyni NevadaCLUI

Po co w środku pustkowia kawałek asfaltu z wymalowanymi dziwnymi białymi pasami? Wyróżniające się obiekty tego rodzaju są rozrzucone po odludnych zakątkach USA, głównie na terenach wojskowych. Grupa entuzjastów dokładnie przyjrzała się znakom i opisała szerzej historię tych niecodziennych reliktów Zimnej Wojny.

Nie istnieje dokładna lista owych dziwnych obiektów, a przynajmniej nie została ona podana przez wojsko do wiadomości publicznej. Nie jest jasne, czy w ogóle takowa lista istnieje, bo znaki zaczęto umieszczać na terenie USA ponad pół wieku temu.

Entuzjaści zrzeszeni w "Centrum na Rzecz Interpretacji Wykorzystania Ziemi" (organizacja starająca się badać i pokazywać jak wykorzystywana jest powierzchnia USA, po angielsku: The Center for Land Use Interpretation) przyjrzeli się dokładniej tym reliktom Zimnej Wojny i opisali ich historię.

Proste narzędzie wojskowe

Dziwne asfaltowe lub betonowe prostokąty z wymalowanymi białym pasami to cele służące do kalibracji aparatów oraz kamer samolotów i satelitów zwiadowczych. Pierwsze z nich pojawiły się na strzeżonych poligonach wojskowych w latach 50. XX wieku, gdy Pentagon zaczął gwałtownie rozwijać program strategicznych samolotów zwiadowczych, a później również satelitów.

Wszystkie cele do kalibracji są bardzo do siebie podobne. Są to kwadraty lub prostokąty o bokach liczących od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów, pokryte dla lepszego efektu czarną farbą. Na niej zostały naniesione różnej grubości i długości białe pasy, mierzone w metrach. Jak stwierdzili badający obiekty entuzjaści, ich wygląd jest najczęściej niemal idealnym odwzorowaniem pochodzącej z 1951 roku specjalnej karty służącej do testowania urządzeń optycznych, przygotowanej przez lotnictwo wojskowe. Do dzisiaj jest ona wykorzystywana do kalibracji np. mikroskopów czy teleskopów.

Karta testowa USAF z 1951 rokuUSAF

Relikt Zimnej Wojny

Znacznie powiększona karta naniesiona na płaski kawałek ziemi w postaci asfaltu i wymalowanych pasków służyła wojsku do kalibrowania najnowocześniejszych i najtajniejszych narzędzi szpiegowskich. Nad znakami przelatywały samoloty zwiadowcze i satelity, które wykonywały serie zdjęć. Ich późniejsza analiza dostarczała danych pozwalających odpowiednio ustawić aparaty.

Jak ustalili badający historię znaków entuzjaści, najwięcej z nich jest na terenie bazy Edwards, wielkiego centrum testowego lotnictwa USA w Kalifornii. Umieszczono ich tam kilkanaście w liczącej wiele kilometrów linii. Można się domyślać, że w okresie Zimnej Wojny intensywnie latały nad nią ówczesne ściśle tajne samoloty, takie jak U-2 czy SR-71. Dziesiątki innych znaków są jednak rozrzucone po terytorium całych USA. Wiadomo o kilkunastu umieszczonych na terenie słynnej bazy "Strefa 51" w Nevadzie. Kilka znajduje się poza terenem wojskowym i te nieliczne sfotografowali entuzjaści z Centrum. Najprawdopodobniej wszystkie znaki zostały już porzucone. USAF w 2006 roku oficjalnie zarzucił wykorzystywanie swojej karty testowej z 1951 roku. Ma ona nie nadawać się do kalibrowania nowoczesnych aparatów cyfrowych, które całkowicie wyparły zwykłe aparaty analogowe z samolotów i satelitów zwiadowczych.

Autor: mk\mtom\k / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: CLUI