"Niech Polska nie przeciąga struny w sprawie tarczy"

Aktualizacja:

- Polska potrzebuje Ameryki bardziej niż Ameryka Polski - podkreśla konserwatywny amerykański komentator, były doradca prezydenta Reagana, Doug Bandow. Przestrzega polski rząd, że "nie powinien przesadzać w domaganiu się korzyści od USA w rozmowach o umieszczeniu w Polsce tarczy antyrakietowej".

Nawiązując do zapowiedzi wycofania wojsk polskich z Iraku i wypowiedzi sygnalizujących twardszą postawę w negocjacjach w sprawie tarczy, Doug Bandow pisze w biuletynie instytutu CEPA (Center for European Policy Analysis), że "nie ma powodu, by USA były przesadnie hojne w odpowiadaniu na żądania dodatkowych korzyści w zamian za umieszczenie w Polsce bazy rakiet przechwytujących".

Przedstawiciele nowego rządu RP wspominają m.in. o konieczności uzyskania od USA pomocy we wzmocnieniu polskiej obrony powietrznej, np. przez umieszczenie w Polsce amerykańskich rakiet Patriot.

"Polska nie ma dla USA większego znaczenia niż w czasach zimnej wojny"

Bandow przypomina, że wchodząc do NATO z poparciem USA Polska uzyskała gwarancje bezpieczeństwa, głównie przed zagrożeniem z Rosji.

- Zobowiązanie obrony Polski nie jest dla Ameryki wolne od kosztów, ponieważ musi ona, jak w wypadku gwarancji dla wszystkich krajów, utrzymywać swe wojska za granicą, a poza tym wikła to ją w potencjalne konflikty z Moskwą - argumentował. - W najgorszym wypadku Stany Zjednoczone ryzykują bezpieczeństwo Waszyngtonu, aby bronić Warszawy. Niepodległość Polski jest jednak dla USA problemem moralnym, a nie wojskowym. Ameryka w końcu doskonale prosperowała w czasie zimnej wojny, chociaż ZSRR panował wtedy w Polsce i w większości Europy wschodniej - pisał.

"Polska nie daje nam nic w zamian"

Zdaniem Bandowa, Waszyngton otrzymuje niewiele w zamian za swoją obietnicę bronienia państwa polskiego.

- Polska miała w 2005 r. budżet obronny w wysokości niecałych 6 mld dolarów. Niewiele więcej niż 1 procent budżetu wojskowego USA. Z punktu widzenia Ameryki, Warszawa jest konsumentem bezpieczeństwa netto, domagając się więcej w zakresie ochrony dla siebie, niż oferuje w zakresie ochrony innych - pisze komentator.

"Polacy w Iraku to gest o minimalnej wartości militarnej"

Bandow twierdzi również, że udział Polski w wojnie w Iraku to "polityczny gest o minimalnej wartości militarnej" i nie jest wystarczającą rekompensatą.

- Nawet umieszczenie rakiet przechwytujących (elementu tarczy antyrakietowej) na terytorium Polski bardziej wyjdzie na korzyść Polsce i Europie, niż USA. To śmieszne, by Ameryka płaciła Europie za umieszczenie na jej terenie rakiet, które będą broniły Europy - czytamy w artykule. - Polska powinna się zgodzić na lokalizację rakiet u siebie, nie oczekując na dodatek ekstra czereśni - konkluduje autor.

Źródło: PAP, tvn24.pl