Brytyjski parlament wyraził w piątek zgodę na ataki lotnicze na cele Państwa Islamskiego (IS) w Iraku. Zdaniem brytyjskiego premiera Davida Camerona "akcja przeciwko IS będzie musiała potrwać lata". Do koalicji przeciwko dżihadystom przyłączają się kolejne kraje. Wysłanie myśliwców do Iraku zadeklarowali w piątek także Duńczycy i Belgowie.
W brytyjskim parlamencie "za" głosowało 524 deputowanych, przeciwko było zaledwie 43 w liczącej 650 miejsc Izbie Gmin. Zgoda wchodzi w życie w trybie natychmiastowym. Zgoda ta - jak pisze Reuters - umożliwi brytyjskim siłom powietrznym natychmiastowe przyłączenie się do kierowanej przez siły USA operacji w Iraku. Złożony wniosek rządu dotyczył jedynie nalotów, bez wprowadzania sił lądowych.
Od rana w brytyjskiej Izbie Gmin trwała burzliwa debata, choć już od środy wiadomo było, że wniosek premiera poprze Partia Pracy, co czyniło kwestię rozstrzygniętą. Lider Laburzystów Ed Miliband zaznaczył, że wielu członków jego partii będzie czuło się "niezręcznie", popierając działania militarne. W trakcie debaty niektórzy posłowie konserwatywni wskazywali, że niezbędne jest objęcie nalotami także Syrii, ale na razie nie wchodzi to w grę.
Debatę w Izbie Gmin rozpoczął szef rządu David Cameron. - Czy istnieje zagrożenie dla Brytyjczyków? Odpowiedź brzmi: tak - mówił premier, dodając, że sądzi, iż akcja przeciwko IS będzie musiała potrwać "lata", aby była skuteczna. - To nie jest zagrożenie gdzieś daleko na świecie. Jeśli nie stawi mu się czoła, staniemy w obliczu terrorystycznego kalifatu na brzegach Morza Śródziemnego (w Syrii) i u granic członka NATO (Turcji), kalifatu deklarującego zamiar atakowania naszego kraju i naszego narodu - ostrzegał premier.
Biały Dom zadowolony, Tornada gotowe
Zadowolenie z decyzji brytyjskiego parlamentu wyraziły Stany Zjednoczone. Rzecznik Białego Domu Josh Earnest powiedział, że Brytyjczycy okazali "wielkie wsparcie" w tworzonej koalicji przeciw Państwu Islamskiemu.
Amerykanie rozpoczęli naloty na pozycje w Iraku już 8 sierpnia. Naloty mają wesprzeć walczącą z dżihadystami na lądzie armię iracką oraz kurdyjskich bojowników. Do tej pory Brytyjczycy powstrzymywali się od bezpośredniej akcji, choć na lądzie są już ich siły specjalne zbierające informacje i wyznaczające ewentualne cele do bombardowań.
Poparcie dla nalotów na Irak jest wśród Brytyjczyków - jak wynika z sondażu YouGov - stosunkowo wysokie (57 proc. przeciwko 24 proc.) i wzrasta systematycznie od czasu, gdy dżihadyści 19 sierpnia ścięli Jamesa Foleya, amerykańskiego dziennikarza. 51-procentowe poparcie mają też wśród Brytyjczyków ewentualne naloty Królewskich Sił Lotniczych na Syrię, a aż 62 proc. Brytyjczyków popiera naloty amerykańskie.
Jak pisze "The Guardian", w ciągu godzin od podjęcia decyzji samoloty RAF z baz na Cyprze mogą rozpocząć naloty. W bazie Akrotiri Brytyjczycy mają sześć maszyn typu Tornado. Mogą one zostać uzbrojone w pociski powietrze-ziemia Brimstone oraz laserowo naprowadzane bomby Paveway. We wschodniej części Morza Śródziemnego przebywa także brytyjski okręt podwodny klasy Astute mający na pokładzie rakiety Tomahawk.
Brytyjskie samoloty do tej pory wykonywały nad Irakiem loty zwiadowcze.
Kolejne kraje w koalicji
W piątek przyłączenie do koalicji przeciw dżihadystom zadeklarowała także Dania. Premier Helle Thorning-Schmidt poinformowała, że w ramach koalicji jej kraj wyśle do Iraku siedem myśliwców F-16. Dodała, że oczekuje, iż parlament w przyszłym tygodniu zaaprobuje udział Danii w koalicji, po czym F-16 od razu rozpoczną działania.
Także belgijski parlament zatwierdził w piątek decyzję o wysłaniu sześciu myśliwców do Iraku. Za wysłaniem kontyngentu na okres miesiąca z możliwością przedłużenia głosowało 114 deputowanych przy dwóch głosach sprzeciwu w liczącej 150 miejsc Izbie Deputowanych. - Sześć myśliwców F-16 weźmie udział w operacji militarnej (...), o co wystąpił iracki rząd - powiedział w parlamencie minister obrony Pieter De Crem.
Belgia udostępni koalicji 6 bojowych odrzutowców F-16 wraz ze 120 pilotami i członkami personelu pomocniczego oraz dwa samoloty transportowe C-130 do przewozu żołnierzy i zaopatrzenia do Iraku. Piloci i personel pomocniczy polecą do Iraku na pokładzie Embraera.
Udział w koalicji zadeklarowali już Francuzi, Holendrzy i Australijczycy.
Autor: kłos/mtom/kdj,rzw / Źródło: PAP, Guardian, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Defensie