Samolot linii lotniczych Malaysia Airlines, którego już od tygodnia poszukują służby kilku azjatyckich krajów, prawdopodobniej rozbił się w dżungli - uznali eksperci lotnictwa będący gośćmi "Faktów po Faktach". Ich zdaniem maszyna nie mogła zostać porwana i gdzieś z sukcesem wylądowała, bo "poziom inwigilacji przestrzeni powietrznej" na świecie jest ogromny i ktoś by to zauważył.
Tomasz Hypki ze "Skrzydlatej Polski" stwierdził, że w obecnej sytuacji teoria o udanym porwaniu samolotu "nie wchodzi właściwie w grę", bo nie ma na świecie takich miejsc poza paroma - np. Antarktydą - w których da się taką maszynę po prostu ukryć przed urządzeniami pomiarowymi.
Nowego Trójkąta Bermudzkiego nie ma
- Poziom inwigilacji przestrzeni powietrznej jest tak duży, że taki samolot nie może sobie tak po prostu zginąć - tłumaczył z kolei Tomasz Białoszewski, publicysta lotniczy. - Jeśli samolot nagle niknie z różnego rodzaju radarów, to znaczy, że uległ w bardzo poważnym stopniu dezintegracji - dodał, tłumacząc, że do katastrofy musiało dojść, bo sam "nie wierzy w teorię o nowym Trójkącie Bermudzkim".
Jego zdaniem nie doszło do niej jednak nad wodą, bo wtedy "zawsze coś wypłynie, zawsze jakiś element samolotu się na niej pojawi".
Zdaniem eksperta "Skrzydlatej Polski" nagłe zniknięcie B777 z radarów zostało spowodowane "nagłym impulsem elektromagnetycznym, który wszystko naraz wyłączył, ale którego nie da się wytłumaczyć" albo "celowym działaniem kogoś z członków załogi".
Obaj goście "Faktów po Faktach' zgodzili się, że wiadomości, które będą docierały w kolejnych dniach, nawet już w momencie, w którym samolot się odnajdzie, "będą tak trudne do weryfikacji", że prawdy o tym, co się stało być może nie poznamy jeszcze długo. Najprawdopodobniej jednak samolot rozbił się gdzieś w tropikalnej dżungli i to dlatego trak trudno go znaleźć - ocenili eksperci.
Lecący z Kuala Lumpur do Pekinu Boeing 777 linii Malaysian Airlines z 239 osobami na pokładzie w sobotę zniknął z radarów nad Morzem Południowochińskim między Malezją a Wietnamem. Do tej pory jego los pozostaje nieznany.
Autor: adso/kka / Źródło: TVN 24