O antykwariacie nie na końcu, ale na czubku świata

Marta Olchowik-Choynowska prowadziła antykwariaty w Krakowie, Sopocie i Krynkach. Teraz jest w Kruszynianach
Marta Olchowik-Choynowska: w antykwariacie w Krynkach był duch, czy jest tutaj - nie powiem
Źródło: tvn24.pl
Odwiedzający ją żołnierze najbardziej interesowali się dziełami Sergiusza Piaseckiego, a gdy podjęła decyzję o przenosinach - mieszkający wśród półek - duch potrafił zrzucić jej z biurka rzeczy. Tak opowiada nam Marta Olchowik-Choynowska, która przez niemal 15 lat prowadziła w przygranicznych Krynkach antykwariat. Teraz przeniosła się do, znanych z dziedzictwa tatarskiego, pobliskich Kruszynian. Przepis na szczęśliwe życie? Wybrać profesję, którą się lubi.
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Polka z mężem Szwajcarem, dwóch narodowców oraz miejscowy rolnik - pasjonat łaciny. Gdy wszyszcy znaleźli się w antykwariacie i w pewnym momencie rozmowa zeszła na politykę, rozpoczęła się gorąca dyskusja. Brał w niej udział nawet Szwajcar. Żona tłumaczyła narodowcom, co ma do powiedzenia.
  • Marta Olchowik-Choynowska ma sporo takich anegdot. Jak na przykład tę o parze chłopaków, którzy pokłócili się o "cegłę" z socjologii, a pogodził ich albumik z erotycznymi zdjęciami z początku XX wieku.
  • Antykwariuszka opowiada nam też o tym, że każda książka ma swoją duszę, a zdarzają się takie, które nie chcą, żeby dany klient ją kupił. Chowają się wtedy. Nawet na miesiąc.

- Antykwariat na końcu świata? Zdecydowanie nie. My jesteśmy na czubku świata. Spotyka się tu wschód, zachód, północ i południe. Tutaj wszystko się spotyka – uśmiecha się Marta Olchowik-Choynowska, która przez niemal 15 lat prowadziła w Krynkach, przy granicy z Białorusią, antykwariat.

Czytaj także: