Żołnierze armii Zimbabwe dostają racje mięsa słoni. Wojsko to oczko w głowie dyktatora Roberta Mugabe, ale i tak dotyka je fatalne sytuacja gospodarcza kraju. Zimbabwe było kiedyś spichlerzem Afryki. Teraz ONZ ocenia, że pomocy humanitarnej potrzebuje tam ponad 5 milionów ludzi.
Strona ZimOnline zacytowała jednego z oficerów armii w Zimbabwe, który przyznał, że żołnierze zaczęli jeść mięso słoni. Według niego to pozytywna odmiana – żołnierze jedli tylko papkę kukurydzianą. Z dostaw wołowiny zrezygnowano, bo są za drogie.
Populacja słoni w Zimbabwe liczy około 100 tys. Ocenia się, że w rezerwatach tego kraju jest miejsce dla około 45 tys. Reszta jest odstrzeliwana.
Dyktator opiera się na armii
Armia stanowi podporę rządów prezydenta Roberta Mugabe. Jednak również ją dotyka katastrofalna sytuacja gospodarcza kraju. Wściekli żołnierze pustoszyli ostatnio ulice stolicy Harare, bo nie mogli odebrać swoich poborów z banku.
Płace urzędników w Zimbabwe są bardzo niskie – często starczają tylko na transport do pracy i z powrotem, wiele osób zarabia handlując na czarnym rynku.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: www.sxc.hu