Wiele osób kombinuje, jak obniżyć koszty podróży samolotem. Ryan z Londynu postanowił, że zamiast spakować ubrania do walizki, włoży je na siebie. Próbował dostać się na pokład mając na sobie osiem par spodni. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Po co płacić za bagaż, skoro jego zawartość można założyć na siebie? - tak pomyślał i zrobił Ryan z Londynu. Swoim pomysłem podzielił się z internautami na umieszczonym na Twitterze nagraniu. Ryan nie chciał płacić za nadbagaż, więc dodatkowe kilogramy wziął, dosłownie, na siebie.
Niewpuszczony na pokład
Założył osiem par spodni i dziesięć sztuk odzieży wierzchniej. Służby na lotnisku były nieugięte. Uznały, że to za dużo i nie wpuściły pasażera na pokład samolotu. Niezmiennie podczas kontroli na lotnisku najlepiej mieć na sobie jak najmniej warstw. - Chodzi o to, żeby osoba kontrolująca miała pełny dostęp do ciała - tłumaczył Cezary Orzech, rzecznik prasowy Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego S.A.
"Wywalają wszystko na podłogę"
Przewoźnicy mają restrykcyjne zasady określające, jak duże i jak ciężkie bagaże można nadać, a jakie zabrać na pokład samolotu. Turyści kombinują więc, żeby zmieścić się w limicie i nie płacić za nadbagaż. Metody są różne od "uciskania" bagażu, po "przekładanie".
- Siadają, przekładają te ciuchy, wywalają wszystko tu na podłogę, tak, żeby po prostu jak najbardziej się wyrobić w tym wszystkim - opowiadał Michał Łęcki, pracownik lotniska imienia Chopina w Warszawie.
Jak to działa zaprezentowali pan Cezary z Torunia i pan Łukasz z Katowic. Z Warszawy lecieli do Argentyny. Na lotnisku w Warszawie przepakowywali się, żeby nie dopłacać za nadbagaż. - Wszystko wyjmiemy i spróbujemy jeszcze raz spakować, krótko mówiąc, i rzeczy tak podzielić, żeby wagowo zmieścić - tłumaczył pan Cezary.
Mały bagaż
Jakub Porada, prowadzący program "Pokaż nam świat" TVN24 BIS wie, jak tanio latać po świecie. Jedną z zasad jest mały bagaż. - Mi się nie zdarzyło, żeby coś mi się nie zmieściło. Na kilkudniowy, a nawet kilkunastodniowy wyjazd to podstawowe rzeczy w postaci garderoby osobistej i rzeczy do jedzenia zawsze się zmieszczą w bagażu podręcznym - przekonywał.
Tymczasem pomysłowy Ryan wrócił do domu innym samolotem. Ale już z dużym bagażem. Doświadczeń.
Autor: azb/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock