Wojna hybrydowa w głębinach. "Bezpieczeństwo niemal miliarda ludzi jest zagrożone"

W ostatnich 18 miesiącach na Bałtyku doszło do dwóch poważnych zdarzeń, w których uszkodzona została podwodna infrastruktura o dużym znaczeniu dla państw Zachodu. We wrześniu 2022 roku doszło do wybuchów na gazociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Z kolei w październiku 2023 roku uszkodzony został podmorski gazociąg Balticconnector. Mimo szeroko zakrojonych dochodzeń przyczyny żadnego z powyższych zdarzeń nie zostały dotąd oficjalnie wyjaśnione. W przypadku Balticconnectoru fińskie władze wskazały jednak, że najprawdopodobniej został uszkodzony celowo przez "siły zewnętrzne".

Nasze bezpieczeństwo "jest zagrożone przez rosyjskie próby wykorzystania wrażliwości podwodnej infrastruktury takiej jak farmy wiatrowe (widoczne nad wodą turbiny wiatrowe posiadają także instalacje podwodne - red.), rurociągi i kable energetyczne", ostrzega cytowany przez "Guardiana" wiceadmirał Didier Maleterre, zastępca dowódcy centralnego dowództwa wszystkich sił morskich NATO (MARCOM). Jak zauważa, "90 procent kabli internetowych leży na dnie mórz".

- Wszystkie nasze połączenia między USA, Kanadą i Europą są przesyłane pod powierzchnią morza. Istnieje tam wiele słabych punktów - mówi. Jak zaznacza, cała sieć podwodnych kabli i rur, od których zależy europejska energetyka i komunikacja, została zbudowana przez firmy prywatne, nie w sposób dający odporność na "wojnę hybrydową", którą prowadzi Moskwa i inni przeciwnicy NATO. - Oni (firmy odpowiedzialne za budowę podwodnej infrastruktury - red.) nie zdawali sobie sprawy, że ta wojna hybrydowa rozwinie się tak gwałtownie - przyznał.

- Wiemy, że Rosjanie rozwinęli wiele (rozwiązań umożliwiających) hybrydowe działania wojenne pod powierzchnią mórz, by zakłócić europejską gospodarkę poprzez (niszczenie) kabli internetowych czy rurociągów. Cała nasza gospodarka podwodna jest zagrożona - mówi wiceadmirał. - Żeby była jasność, wiemy, nad czym pracują Rosjanie pod kątem działań podwodnych, łącznie z atomowymi okrętami podwodnymi. Nie jesteśmy więc naiwni i my (państwa NATO) pracujemy razem - zaznaczył.

ZOBACZ TEŻ: Niemcy i Norwegia chcą wsparcia NATO przy ochronie infrastruktury podmorskiej

Jak podkreśla Maleterre, obawy o bezpieczeństwo podwodne są obecnie na tyle poważne, że NATO jest w trakcie tworzenia poświęconego mu specjalnego centrum w brytyjskiej siedzibie MARCOM w Northwood. MARCOM stale posiada także "ponad 100 okrętów, atomowych okrętów podwodnych i konwencjonalnych okrętów podwodnych" patrolujących wody w Arktyce, na Morzu Czarnym, Atlantyku, Bałtyku i Morzu Śródziemnym.

- To bardzo ważne zadanie, ponieważ to kwestia bezpieczeństwa dla niemal miliarda mieszkańców państw NATO. Musimy być chronieni i dobrze zaopatrzeni przez naszą kluczową infrastrukturę podwodną - podkreśla. MARCOM korzysta także z systemów opartych na sztucznej inteligencji i satelity. - Do identyfikowania podejrzanej działalności używamy czujników (ulokowanych) od dna morskiego po przestrzeń kosmiczną - dodaje wiceadmirał.

Jak jednak przyznaje, nawet z tak znaczącym zaangażowaniem nie jest możliwe dla NATO, by strzec każdego fragmentu podwodnej infrastruktury. - Zwracamy obecnie szczególną uwagę na działania Rosjan, ale bardzo trudno jest mieć stały nadzór nad każdym z kabli. To niemożliwe - ocenia Maleterre.

ZOBACZ TEŻ: "Europa jest w strefie zagrożenia". Tusk chce, by Polska dołączyła do krajów budujących "kopułę"