NATO nie rozważa opcji wojskowych, a Kreml nie chce "więcej Ukrainy"

W Doniecku utrzymuje się napięcie
W Doniecku utrzymuje się napięcie
TVN 24
Ukraina szykuje się na ewentualny atakTVN 24

NATO nie planuje działań na Ukrainie, lecz zastrzega sobie prawo do skutecznej obrony swych sojuszników - oświadczył sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen. Wezwał przy tym Rosję o wycofanie wojsk spod granicy z Ukrainą. Równolegle Siegiej Ławrow oświadczył, że Rosja nie jest zainteresowana zajmowaniem dalszych części Ukrainy.

- Nasze stanowisko jest bardzo klarowne. Polega ono na znalezieniu politycznego i dyplomatycznego rozwiązania kryzysu, na znalezieniu sposobu na osiągnięcie postępu poprzez dialog - mówił podczas wizyty w Bułgarii Rasmussen. - Uważam, że pierwszym krokiem powinno być wycofanie przez Rosję wojsk spod granicy (z Ukrainą) i przyczynienie się do deeskalacji napięcia – zaznaczył. Równolegle do szefa NATO, wypowiedział się Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ. Rosjanin oznajmił, że jego kraj nie ma zamiaru zajmować dalszych części Ukrainy. - To jest sprzeczne z kluczowymi interesami Federacji Rosyjskiej. Chcemy, aby Ukraina pozostała całością, w ramach obecnych granic - zapewnił. Po raz kolejny podkreślił jednak, że musi być "pełen respekt" dla poszczególnych regionów.

Pasywna obrona NATO

Naciski Rosji na Ukrainę w sprawie zwiększenia praw regionów i federalizacji państwa wywołują poważne zaniepokojenie w mniejszych okolicznych państwach, między innymi w Rumunii. Do Sofii przybył szef NATO, zapewniając o wsparciu Sojuszu dla Rumunów. Rasmussen pokreślił, że NATO "nie rozważa opcji wojskowych", lecz skupia się na "skutecznej obronie państw sojuszniczych". Nie wykluczył, że jedną z opcji może być zwiększenie obecności militarnej w Bułgarii. - Podejmiemy wszystkie niezbędne działania, aby mieć pewność, że obrona kolektywna jest skuteczna – powiedział Sekretarz Generalny po rozmowach z bułgarskim prezydentem Rosenem Plewnelijewem. - Podjęliśmy kilka kroków m.in. zwiększyliśmy obecność w bałtyckiej przestrzeni powietrznej i w akwenie Morza Czarnego, rozmieściliśmy (samoloty elektronicznego rozpoznania) AWACS nad Rumunią i Polską. Dalsze działania mogą objąć aktualizację planów obrony, rozszerzenie manewrów oraz dyslokację sił zbrojnych - podkreślił.

Bułgaria chce się wzmocnić

Bułgarski prezydent podkreślił konieczność zwiększenia co najmniej do 1,5 proc. PKB wydatków na obronę. Według niego Bułgaria powinna dążyć do dywersyfikacji nie tylko w dziedzinie energetyki, lecz i obrony. Przypomniał, że bułgarskie siły zbrojne, a zwłaszcza lotnictwo, są obecnie uzależnione od rosyjskich części zamiennych. Prezydent wezwał władze kraju do rozważenia planu wspólnego zakupu samolotów wojskowych wraz z sąsiednimi państwami NATO. Wizyta szefa Sojuszu stała się powodem kolejnego antynatowskiego wystąpienia nacjonalistycznej partii Ataka. Na wiecu przed urzędem prezydenta, gdzie z okazji 10-lecia przystąpienia Bułgarii do NATO Rasmussenowi wręczono najwyższy order państwowy, lider Ataki Wolen Siderow przestrzegł przed "próbami wciągnięcia Bułgarii w konflikt". Szczególne zagrożenie dla kraju stwarza według niego "prowokacyjne wpłynięcie amerykańskich okrętów na Morze Czarne".

Autor: mk//kdj / Źródło: PAP, Reuters