Nadzwyczajne spotkanie NATO ws. Iraku. USA zapowiadają pomoc


Ambasadorzy NATO odbyli nadzwyczajne posiedzenie na wniosek Turcji. Ankara chciała przedyskutować sytuację w Iraku, zwłaszcza kwestię porwania przez radykalnych islamistów 80 Turków. Niezależnie od tego USA zapowiedziały, iż udzielą "wszelkiego odpowiedniego wsparcia" władzom Iraku, choć nie sprecyzowano, co to ma oznaczać.

Przedstawiciel Sojuszu Północnoatlantyckiego powiedział, że podczas spotkania Turcja pokrótce powiadomiła sojuszników o sytuacji w Mosulu i uprowadzeniu 80 jej obywateli, w tym konsula generalnego. Zaznaczył, że chodziło tylko o spotkanie informacyjne, a nie o konsultacje, o których mówi artykuł 4. Traktatu Północnoatlantyckiego.

Turcja niezadowolona

Irackie i tureckie źródła poinformowały w środę, że rebelianci z ugrupowania Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL) opanowali turecki konsulat w Mosulu i uprowadzili konsula wraz z 48 osobami, w tym trojgiem dzieci i członkami tureckich sił specjalnych. Dzień wcześniej bojownicy ISIL uprowadzili 28 tureckich kierowców ciężarówek dostarczających olej napędowy do elektrowni w Mosulu. Ankara już zapowiedziała, że podejmie wszelkie niezbędne działania, jeśli komukolwiek z jej obywateli, w tym dyplomatów, stanie się krzywda. - Niech nikt nie wątpi, że uczynimy wszystko, co konieczne. Niech nikt nie próbuje testować odwagi naszego kraju - powiedział turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu przed wylotem z Nowego Jorku, gdzie przebywał z wizytą, którą musiał przerwać. Podkreślił, że jeśli obywatele Turcji ucierpią, Ankara nie pozostawi tego bez najsurowszej reakcji.

USA chcą pomóc

Stany Zjednoczone deklarują natomiast pomoc dla Iraku. Jak poinformowała rzeczniczka Departamentu Stanu, władze USA są "zaniepokojone sytuacją" i chcą udzielić "wszelkiego odpowiedniego wsparcia". Jak powiedziała Jen Psaki, z dostępnych dyplomacji USA danych wynika, że znajdująca się w opanowanym przez islamistów mieście Bajdżi rafineria ropy, największa w kraju, "pozostaje pod kontrolą (irackiego) rządu". Zapytana o komentarz do doniesień, że bojownicy kierują się na Bagdad, rzeczniczka odpowiedziała, że sytuacja jest "bardzo zmienna" i takie informacje nie zostały na razie potwierdzone.

Sukces rebelii

W ciągu 48 godzin dżihadyści z ugrupowania Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL) opanowali znaczne części Mosulu, stolicy prowincji Niniwa na północy kraju, i rozszerzyli kontrolę na obszar na południe od miasta oraz na sektory sąsiednich prowincji Kirkuk i Salah Ad-Din. Po gwałtownych walkach opanowali też część stolicy tej drugiej prowincji, Tikrit, gdzie - jak podał komendant miejscowej policji - uwolnili z więzienia około 300 osadzonych. Premier Nuri al-Maliki zapewnił w środę, że Irakijczycy rozwiążą kryzys "na własną rękę i niezależnie od kogokolwiek". Zapowiedział, że odbuduje iracką armię z pomocą ochotników, i zagroził surowymi karami dezerterom oraz wyższym rangą wojskowym i urzędnikom, którzy opuszczą swoje stanowiska. Utrata kontroli nad zamieszkanym głównie przez sunnickich Arabów Mosulem, z którego uciekło około pół miliona mieszkańców, jest poważnym ciosem dla zdominowanego przez szyitów irackiego rządu, który zwrócił się o zwołanie na czwartek posiedzenia parlamentu i ogłoszenie stanu wyjątkowego. Bojownicy ISIL - grupy dżihadystów, która oderwała się od Al-Kaidy i pozostaje w konflikcie z nią - oskarżają rząd iracki o narzucanie krajowi "dyktatury szyitów". Sun­ni­ci uważają, że­ zdo­mi­no­wa­ny przez szy­itów rząd dąży do ich marginalizacji.

Autor: mk//kdj / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: