Przez cztery miesiące trwał pokój. Teraz jednak, nigeryjscy rebelianci poinformowali, że odwołują zawieszenie broni. Ruch na Rzecz Wyzwolenia Delty Nigru (MEND) ostrzegł przed "rozległymi atakami" na przemysł paliwowy.
MEND ogłosił zawieszenie broni we wrześniu. Jednocześnie rebelianci ostrzegli, że wznowią ataki, jeśli zostaną sprowokowani przez wojsko.
Teraz do takiego ataku doszło - wojsko zaatakowało jeden z ich obozów. Rebelianci mówią, że armia przeprowadziła niesprowokowany atak na obóz jednego z jej przywódców Ateke Toma. - Bitwa trwała ponad półtorej godziny i udało nam się zatopić jedną z łodzi - relacjonował rzecznik Toma.
To, że rzeczywiście doszło do starć potwierdził rzecznik wojsk odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w regionie podpułkownik Sagir Musa. Według niego ranny został jeden żołnierz, który trafił do szpitala; jego stan jest stabilny.
Przemysł paliwowy powinien przygotować się na operację 'Huragan Obama' - rozległe ataki począwszy od stanu Rivers, które zmienią obraz eksportu gazu i ropy z Nigerii. Oświadczenie MEND
Atak pod kryptonimem "Huragan Obama"
W związku z zaistniałą sytuacją o godz. 1.00 w nocy z piątku na sobotę (czasu lokalnego, identycznego z polskim) ugrupowanie zakończy zawieszenia broni zawarte we wrześniu. "Przemysł paliwowy powinien przygotować się na operację 'Huragan Obama' - rozległe ataki począwszy od stanu Rivers, które zmienią obraz eksportu gazu i ropy z Nigerii" - ostrzegła grupa w oświadczeniu wysłanym pocztą elektroniczną.
Rebelianci - kryminaliści
MEND powstał około trzech lat temu. Wykazał się większymi umiejętnościami w atakach na siły rządowe i instalacje przemysłu paliwowego niż inne ugrupowania działające w południowej Nigerii od lat. Kampania sabotażu ma według tej organizacji zmusić władze centralne, by dofinansowały południowe stany, gdzie wydobywa się ropę.
Według rządu MEND tworzą zwyczajni kryminaliści, którzy wykorzystują agitację polityczną, by zamaskować przestępczą działalność, polegającą przede wszystkim kradzieży ropy i jej nielegalnej sprzedaży za granicę.
Źródło: PAP