Należący do Amerykańskich Sił Powietrznych dron rozbił się w czasie testów na Florydzie w środę wieczorem lokalnego czasu. Do wypadku doszło w okolicy lotniczej bazy wojskowej Tyndall. Według oficjalnych źródeł nikt nie został ranny, ale pobliska autostrada była zamknięta przez całą noc.
Rozbita maszyna to używany od lat 50. XX wieku samolot F-4 Phantom, przerobiony na bezzałogowego drona QF-4. Maszyny są testowane w Lotniczych Bazach Sił Powietrznych Tyndall na Florydzie i Holloman w Nowym Meksyku.
Baza w Tyndall wydała krótkie oświadczenie o wypadku, ale odmówiła udzielenia odpowiedzi na bardziej szczegółowe pytania. Nie podano przyczyny rozbicia maszyny.
James Lewis, ekspert wojskowy z Centrum Strategicznych i Międzynarodowych Studiów w Waszyngtonie, powiedział w rozmowie z FOX News, że QF-4 był używany jako cel do ćwiczeń dla pilotów myśliwców F-22 Raptor w bazie Tyndall.
- To stary samolot, który został zmodyfikowany do użycia jako cel - powiedział Lewis. - QF-4 nie jest dronem w klasycznym rozumieniu. Nie jest używany do niczego innego, jak do bycia zestrzelonym. To stary samolot, który w innym wypadku zostałby sprzedany lub zezłomowany.
Zamknięta droga
Siły Powietrzne zamknęły na całą noc autostradę nr 98 na zachód od Panama City na wschód od Mexico Beach. Wszystko z powodu ograniczonego, 24-godzinnego cyklu życia baterii drona, która po upływie tego czasu miała się dezaktywować.
Autor: pk/ja/zp / Źródło: FOX News
Źródło zdjęcia głównego: Air Force