"Białorusini od kilkunastu tygodni wychodzą na ulice i spontanicznie i pokojowo walczą o wolność. Robią to samo co Polacy, kiedy rodziła się Solidarność. Dzisiaj wszyscy możemy ich wesprzeć" - głosi wpis pod nagraniem zamieszczonym na oficjalnym profilu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na Facebooku.
W protestach, trwających od sierpniowych wyborów prezydenckich na Białorusi, wiodącą grupą wydają się kobiety. Pod koniec września tysiące przeciwniczek reżimu Alaksandra Łukaszenki wyszło na ulice Mińska i innych miast. Marsze kobiet odbyły się także w tym kraju w sierpniu.
To niespotykane dotąd zjawisko w niespełna 10-milionowym państwie jest tłumaczone determinacją Białorusinek, których mężowie, synowie lub bracia byli zatrzymywani i bici. Kobiety chciały odwrócić koleje losu. W czasie protestów wiele z nich trzymało kwiaty.
Dla oddziałów specjalnych milicji OMON płeć nie ma jednak znaczenia. Uczestniczki protestów były również brutalnie zatrzymywane i wtrącane do aresztów.
"Przeszły przez miasto w deszczu"
W środę na ulicach Mińska odbył się Marsz Matek. "Ponad setka kobiet przeszła przez miasto w deszczu, nie utrudniając ruchu, z kwiatami i symbolami biało-czerwono-białej flagi narodowej, która po faktycznym zakazie obecnego rządu stała się symbolem opozycji. Skandowały tradycyjne hasła opozycji: Wierzymy, możemy, wygramy! Apelowały do Łukaszenki, by odszedł" - relacjonowało w tym dniu Radio Swoboda.
Wśród protestujących matek widniały plakaty z napisami "Chcemy wnuków, nie wojny", "Potraktowałeś mnie gazem i granatami. Opamiętaj się, synku", "Nie rodziłeś, nie jesteś prezydentem".
Tym razem milicja nie interweniowała. Według wstępnych informacji obyło się bez zatrzymań - przekazał niezależny portal TUT.by.
Akcja wysyłania kartek
W środę na Białorusi przypadał Dzień Matki. Fundacja Białoruski Dom zainaugurowała z tej okazji i w tym dniu akcję wysyłania kartek do białoruskich matek. - Chcemy pokazać wsparcie dla wszystkich kobiet, które walczą o demokrację na Białorusi - powiedziała Anastazja Kożapienka z Białoruskiego Domu.
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński zaznaczył, że akcja Białoruskiego Domu jest jedną z inicjatyw wspieranych przez polski rząd, który od początku opowiada się za prawem Białorusinów do decydowania o przyszłości własnego kraju.
Kożapienka przypomniała, że od dwóch miesięcy jej rodacy walczą o wolność i demokrację, codziennie wychodzą na ulice, by pokazać, że są przeciw dyktaturze. - Na czele tej rewolucji stoją kobiety. My tu, w Warszawie, chcemy pokazać nasze wsparcie oraz solidarność dla tych wszystkich kobiet, które codziennie wychodzą na ulice i walczą o naszą przyszłość, naszą wolność i demokrację na Białorusi. Dlatego dziś symbolicznie, kiedy na Białorusi obchodzony jest Dzień Matki, jako Fundacja Białoruski Dom rozpoczynamy akcję Mother's Day Belarus - powiedziała Kożapienka.
Wiceminister Jabłoński stwierdził, że "dziś spoglądamy na sytuację na Białorusi przez pryzmat osób protestujących, przez pryzmat kobiet". - Widzimy, że rewolucja białoruska jest kobietą, to hasło, które od początku tych wydarzeń jest ponawiane. Dziś białoruski Dzień Matki ma szczególne znaczenie, dlatego dziś właśnie z tej okazji rozpoczynamy akcję wysyłania kartek z pozdrowieniami dla matek białoruskich - powiedział Jabłoński.
Wolha Kawalkawa z białoruskiej opozycyjnej Rady Koordynacyjnej przypomniała, że naród białoruski walczy obecnie o prawo wyboru, a "jednym z symboli tej walki jest kobieta". Zaznaczyła, że obecnie na Białorusi jest około 100 więźniów politycznych, a wśród nich wiele kobiet. - Najważniejszą bronią dziś na Białorusi są akcje pokojowe, akcje po to, by wspierać jeden drugiego. Reżim walczy przy pomocy przemocy, a naród wybrał dla siebie walkę pokojową - powiedziała Kawalkawa.
"Wolne media, wolne słowo"
Obecny na konferencji Sciapan Puciła, założyciel popularnego opozycyjnego kanału Telegram NEXTA, powiedział, że kanały NEXTA są patronem inicjatywy. - Wolne media, wolne słowo, dziennikarze, to jest to, czego Łukaszenka boi się najbardziej w tej chwili, dlatego teraz połowa blogerów białoruskich siedzi w więzieniu, a połowa dziennikarzy już nie ma akredytacji - podkreślił.
Uczestnicy konferencji poinformowali, że działa już strona internetowa akcji Mother's Day Belarus, w ramach której można wygenerować kartkę, podpisać ją i w ten sposób okazać solidarność Białorusinom walczącym o wolność.
"Dzisiaj wszyscy możemy ich wesprzeć"
"Białorusini od kilkunastu tygodni wychodzą na ulice i spontanicznie i pokojowo walczą o wolność. Robią to samo co Polacy, kiedy rodziła się Solidarność. Dzisiaj wszyscy możemy ich wesprzeć" - głosi wpis pod nagraniem, zamieszczonym na oficjalnym profilu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na Facebooku, która włączyła się w akcję.
"Cały wysiłek państwa polskiego jest aktualnie skierowany na walkę z epidemią. Ale będąc wierni dziedzictwu 'Solidarności' chcemy wcielać jej idee nie tylko w Polsce. W tym trudnym czasie nie możemy zapominać o tym, że nasi sąsiedzi - Białorusini - walczą o wolność. Walczą o prawo do wolnych i uczciwych wyborów, o prawo do samostanowienia. Robią to samo, co my - Polacy - 40 lat temu, kiedy rodziła się 'Solidarność'" - napisał na premier Mateusz Morawiecki.
"Wczoraj Białorusini i Białorusinki obchodzili Dzień Matki. Z tej okazji i dzięki inicjatywie Беларускі Дом у Варшаве oraz wsparciu polskiego rządu każdy z nas może wysłać specjalną kartkę pocztową — obrazującą odwagę i heroizm Białorusinek. Kartki te są kierowane do największych mediów, agencji prasowych i organizacji międzynarodowych. Przypomnijmy światowej opinii publicznej o niesprawiedliwości i walce o wolność, która ma miejsce za naszą wschodnią granicą. Bądźmy solidarni z Białorusią!" - podkreślił szef polskiego rządu.
Protesty po wyborach
Na Białorusi od ponad dwóch miesięcy trwają protesty po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia, w których według oficjalnych wyników prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył ponad 80 procent głosów. Rywalkę Łukaszenki, kandydatkę opozycji Swiatłanę Cichanouską, miało poprzeć zaledwie 10 procent głosujących.
Uczestnicy protestów nie uznają tych wyników i domagają się powtórnych wyborów. Służby bezpieczeństwa regularnie używają siły wobec manifestantów, a za udział w protestach zatrzymano już kilkanaście tysięcy osób.
Źródło: Radio Swoboda, Charter97.org, TUT.by, PAP, tvn24.pl