"Wiemy, kto jest koniem trojańskim"

Źródło:
NewsMaker, PAP
Wybory prezydenckie i referendum w Mołdawii
Wybory prezydenckie i referendum w MołdawiiReuters
wideo 2/3
Wybory prezydenckie i referendum w MołdawiiReuters

Prozachodnia prezydent Mołdawii Maia Sandu w czasie pierwszej telewizyjnej debaty nazwała swojego rywala, byłego prokuratora generalnego Alexandra Stoianoglo "koniem trojańskim" za którym stoją cudze interesy i pieniądze". Sandu zmierzy się z nim w drugiej turze wyborów, która odbędzie się 3 listopada.

Maia Sandu w pierwszej turze wyborów prezydenckich, które odbyły się 20 października, uzyskała 42,49 procent poparcia, a jej główny rywal, Alexandr Stoianoglo - 26,95 procent.

- Wiemy, kto jest koniem trojańskim - stwierdziła Sandu na początku debaty telewizyjnej, zorganizowanej przed drugą turą głosowania, która odbędzie się 3 listopada. Urzędująca prezydent dodała, że "dziś miał tu być kandydat, z którym mogłaby przedyskutować poważne kwestie i rozwiązania, ale niestety jest koń trojański, człowiek, za pomocą którego inni chcą kierować krajem, za którym stoją cudze interesy i pieniądze".

Maia SanduDUMITRU DORU/PAP/EPA

CZYTAJ: Tego regionu Kreml nie odpuści. "Nikt tu nie chce wojny"

"Sor, Platon i Dodon" w zespole?

Stoianoglo pochodzi z autonomicznego, prorosyjskiego regionu Gagauzji. Poparli go prorosyjscy socjaliści na czele z byłym prezydentem Igorem Dodonem.

Sandu zarzuciła swojemu rywalowi, że jako były prokurator generalny nie miał żadnych osiągnięć, kiedy pełnił ten urząd. - Jak pan będzie w stanie przekonać obywateli, że będzie lepszym prezydentem niż był jako prokurator generalny? - pytała retorycznie. Wyraziła również wątpliwość, czy poradziłby sobie w sytuacji kryzysu gospodarczego.

Urzędująca prezydent zapytała także Stoianoglo, jaki byłby jego zespół, gdyby został prezydentem. - Znamy kilka osób: Sor, Platon, Dodon, a kim jest reszta? - dopytywała.

Ilan Sor jest zbiegłym mołdawskim oligarchą, jego partia wielokrotnie organizowała w Mołdawii protesty przeciwko prozachodnim władzom w Kiszyniowie. Mołdawski biznesmen Veaceslav Platon został skazany w 2017 roku przez sąd w Kiszyniowie na 18 lat więzienia za zdefraudowanie milionów lejów z jednego z banków. Igor Dodon, były prezydent i obecny przywódca mołdawskich socjalistów, jest znanym zwolennikiem władz na Kremlu.

Sandu przypomniała Stoianoglo, że ma rumuński paszport, zapytała też, jak zamierza budować relacje z Bukaresztem, mając poparcie "Dodona i Moskwy".

CZYTAJ też: Rosyjska agentura od wewnątrz. Dziennikarka zdemaskowała "aktywistów" i system kupowania głosów

Mówienie o przeszłości

Stoianoglo z kolei przekonywał w czasie debaty, że jego program opiera się na rozwoju gospodarczym i modernizacji kraju, powrocie migrantów zarobkowych i dobrych relacjach "ze wszystkimi partnerami", w tym z Ukrainą, Rosją i Chinami. Przekonywał, że jest zwolennikiem europejskiego kursu Mołdawii. Jednocześnie tłumaczył, że referendum unijne zbojkotował, ponieważ, jak stwierdził, służyło ono "politycznym celom Sandu".

Alexandr Stoianoglo w czasie wiecu w Gagauzji PAP/EPA

Według analityków wypowiadających się dla portalu NewsMaker zarówno Sandu, jak i jej rywal "kontynuowali dyskusję, którą prowadzili przez całą kampanię wyborczą i mówili bardziej o przeszłości niż o przyszłości, co trudno uznać za klasyczną debatę w demokratycznym kraju".  

Aleksiej Tulbure, były mołdawski dyplomata, historyk i politolog, powiedział portalowi NewsMaker, że "aby wygrać, Maia Sandu ma do zrealizowania trzy zadania: jeszcze większą mobilizację diaspory, podróżowanie do północnych i południowych regionów Mołdawii oraz dobre wyniki w kolejnych debatach".

300 tysięcy głosów

Po zakończeniu pierwszej tury głosowania Sandu oświadczyła, że "grupy przestępcze, które działały wspólnie z zagranicznymi siłami wrogimi interesom narodowym, zaatakowały państwo przy użyciu dziesiątków milionów euro, kłamstw i propagandy". - Mamy dowody na to, że te grupy kryminalne zamierzały kupić 300 tysięcy głosów w ramach oszustwa na bezprecedensową skalę - oznajmiła.

W czwartek mołdawska policja ujawniła, że we wrześniu i październiku do kraju nielegalnie trafiło 39 mln dolarów, przeznaczonych na przekupstwa wyborcze. Jak oznajmiła, to tylko część kwoty, którą Ilan Sor i Rosja wydały, by wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich i referendum dotyczącym wpisania eurointegracji do konstytucji, w którym odpowiedź "tak" wybrało 50,38 procent głosujących.

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: NewsMaker, PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA