Mijają dwa lata od wojskowego zamachu stanu w Mjanmie (Birmie), która od tego czasu pogrążona jest w chaosie i przemocy. W brutalnej wojnie domowej wojskowy reżim coraz częściej dokonuje nalotów z powietrza na przeciwników, używając głównie samolotów i śmigłowców wyprodukowanych w Rosji i Chinach - podała BBC.
1 lutego 2021 roku wojskowa junta obaliła demokratycznie wybrany rząd Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), a jej przywódczyni, wieloletnia opozycjonistka i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi, została aresztowana. Pucz przerwał powolny proces demokratyzacji kraju, który ma za sobą dziesięciolecia wojskowej dyktatury.
W środę, przy okazji drugiej rocznicy zamachu stanu, w największych miastach odbyły się "ciche strajki". Aktywiści w kraju prosili ludzi, by nie wychodzili na ulicę w akcie sprzeciwu wobec junty. W stolicy Tajlandii, Bangkoku, setki ludzi demonstrowały przed birmańską ambasadą - podała Agencja Reutera.
Krwawo tłumione protesty
Od zamachu stanu junta krwawo tłumiła masowe protesty przeciwko władzy wojska. Pojawiły się doniesienia o zabijaniu cywilów na ulicach, porywaniu ludzi z domów w środku nocy i torturowaniu zatrzymanych. Według Związku Pomocy Więźniom Politycznym w Birmie (AAPP) podległe władzom służby zabiły 2947 osób i zatrzymały ponad 17,5 tys., z czego ponad 13,7 tys. wciąż jest w aresztach.
Warunki życia "ze złych, stały się gorsze, a potem straszliwe dla wielu niewinnych Birmańczyków". - Wojsko Birmy na co dzień dopuszczało się zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości, w tym przemocy seksualnej, tortur, celowego atakowania cywilów i mordów - mówił we wrześniu 2022 roku specjalny sprawozdawca ONZ ds. praw człowieka w Birmie Tom Andrews.
BBC zwróciło uwagę, że po zamachu stanu zaostrzyły się walki pomiędzy siłami rządowymi a separatystycznymi bojówkami. Takie konflikty trwają w Birmie od lat, ale wcześniej brała w nich udział głównie piechota. Teraz coraz częściej birmańska armia stosuje taktykę nalotów i bombardowań z powietrza, w których giną cywile.
Co najmniej 600 ataków z powietrza
W jednym z takich ataków we wrześniu 2022 roku wojsko ostrzelało szkołę we wsi Let Yet Kone w środkowej Birmie z helikopterów. Według stacji CNN zginęło co najmniej 13 osób, w tym siedmioro dzieci, a 17 kolejnych zostało rannych. - Strzelali przez ściany szkoły, uderzając w dzieci. Spadające fragmenty głównego budynku raniły dzieci w kolejnym budynku – powiedział BBC jeden ze świadków.
Rozgłośnia podkreśliła, że birmańskie siły lotnicze dysponują obecnie około 70 samolotami i śmigłowcami, w większości wyprodukowanymi w Rosji i Chinach. Wiele krajów zerwało współpracę wojskową z Birmą po puczu, ale Rosja zwiększyła dostawy i stała się największym zagranicznym stronnikiem junty - przekazała BBC.
Według niej od lutego 2021 roku do stycznia br. armia przeprowadziła co najmniej 600 ataków z powietrza. Ciężko oszacować, ile osób ginie w takich nalotach, ponieważ dostęp do wielu części kraju jest obecnie niemożliwy. Sprawia to, że bilans ofiar jest w dużej mierze niewidoczny dla świata zewnętrznego.
Obietnica przeprowadzenia wyborów
Junta obiecała, że w tym roku przeprowadzi wybory i przekaże władzę ich zwycięzcom, ale komentatorzy są sceptyczni. Demokratyczna przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi wciąż jest w areszcie, a podległe juncie sądy skazały ją łącznie na 33 lata pozbawienia wolności za różne rzekome przestępstwa, do których się nie przyznała.
Działający na emigracji Rząd Jedności Narodowej, stworzony przez członków NLD, którym udało się uciec przed aresztowaniem, ocenił, że jeśli nawet junta przeprowadzi wybory, ich wyniki nie będą prawdziwe – przekazała agencja Kyodo.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: R. Bociaga / Shutterstock