Były francuski mistrz bokserski został nagrany, gdy podczas protestów "żółtych kamizelek" serią ciosów zaatakował policjanta blokującego przejście pochodu przez most w Paryżu. W poniedziałek pięściarz oddał się w ręce władz, tłumacząc, że użył siły wobec funkcjonariusza w obronie własnej.
Christophe Dettinger - mierzący 192 cm, dwukrotny mistrz Francji w kategorii półciężkiej - brał udział w sobotnich antyrządowych manifestacjach w Paryżu. Na nagraniu widać mężczyznę ubranego na czarno, który atakuje policjanta stojącego w kordonie na moście dla pieszych nad Sekwaną.
Bokser zaatakował i się tłumaczy
- Ja, moja żona i przyjaciele zostaliśmy zaatakowani gazem i w pewnym momencie mój gniew przejął nade mną kontrolę. Wiem, postąpiłem źle, ale działałem w obranie własnej - powiedział Dettinger w wideo opublikowanym na Facebooku, zanim oddał się w ręce policji. Został aresztowany.
Szef francuskiego MSW Christophe Castaner powiedział, że atak Dettingera był "tchórzliwy i nie do zaakceptowania".
Policjant zaatakowany przez pięściarza został skierowany na 15-dniowe zwolnienie lekarskie - poinformowała prokuratura w Paryżu.
Na innym nagraniu opublikowanym w sieci, uchwycono też moment, gdy pięściarz bije i kopie w głowę leżącego funkcjonariusza.
Protesty "żółtych kamizelek"
Sobota 5 stycznia była ósmą z rzędu, gdy na ulice wielu francuskich miast wyszli ludzie protestujący w ramach niesformalizowanego ruchu tzw. żółtych kamizelek.
Postulatem, z którym ruch wyrósł, był sprzeciw wobec rosnących kosztów utrzymania we Francji.
Choć protesty w większości przebiegały spokojnie, w niektórych miastach w ostatnią sobotę doszło do starć między demonstrantami a siłami bezpieczeństwa. Miały też miejsce ataki na budynki merostw i instytucji państwowych oraz komisariaty żandarmerii.
W Paryżu z biura ewakuowano rzecznika rządu Benjamina Griveaux, gdy do budynku, przy użyciu sprzętu budowlanego, na krótko wdarli się protestujący.
Według danych ministerstwa spraw wewnętrznych Francji w manifestacjach w całym kraju brało tamtego dnia udział ogółem 50 tysięcy ludzi.
Członkowie ruchu "żółtych kamizelek" demonstrują od połowy listopada i oprócz rezygnacji z planowanej podwyżki podatków od paliwa, z której rząd już się wycofał, domagają się podniesienia płac, emerytur czy zasiłków dla bezrobotnych. Zgłaszają też postulaty polityczne, w tym dymisji prezydenta Macrona.
Autor: ft/adso/kwoj / Źródło: reuters, pap