Rosyjska załoga Mistrala wróci do domu? "Ich wyjazd jest ostateczny"


- 400 rosyjskich marynarzy, którzy przybyli do portu Saint Nazaire w celu przejęcia okrętu Władywostok, spędzą święta z rodzinami w kraju - twierdzi francuska gazeta "Ouest-France". Rosjanie mają wrócić do kraju na pokładzie okrętu szkolnego Smolnij. Ich wyjazd ma być "ostateczny".

Gazeta "Ouest-France" powołuje się na własne źródła. Według nich, rosyjscy marynarze będą w kraju "na święta" i wyruszą w drogę przed 25 grudnia (w prawosławnej Rosji święta mają miejsce później niż w Polsce). Ich wyjazd ma być "ostateczny", ale Francuzi nie tłumaczą, co dokładnie mają na myśli, stosując takie sformułowanie.

400 rosyjskich marynarzy obecnych w Saint Nazaire ma wrócić do kraju na pokładzie okrętu szkolnego Smolnij, który przywiózł ich do Francji pod koniec czerwca. Przez niemal pół roku Rosjanie uczyli się pod okiem Francuzów obsługi ich pierwszego Mistrala - Władywostoka. Przygotowywano od razu dwie pełne załogi, każda liczy około 200 ludzi.

Francuskie wakacje

Celowość pobytu Rosjan we Francji stała się dyskusyjna po tym, jak w listopadzie władze w Paryżu zadecydowały, iż w obecnej sytuacji międzynarodowej dostawa okrętów jest niemożliwa. Ukończony już Władywostok będzie oczekiwał na zmianę decyzji "do odwołania". Równolegle trwa wykańczanie drugiego rosyjskiego Mistrala, Sewastopola. Ten ma być gotowy w 2015 roku.

Program szkoleń Rosjan zakończył się i teraz właściwie nie mieli oni konkretnego zajęcia. Według rosyjskich mediów "pilnowali" oni Władywostoka i nawet uzbrojeni pełnili na nim służbę wartowniczą. Okręt nie został jednak jeszcze formalnie przekazany odbiorcy, więc stanowi własność francuskiego koncernu stoczniowego STX. Rosjanie nie mają więc prawa traktować Władywostoka jako części swojego państwa. Dalszy pobyt liczącego 400 ludzi rosyjskiego kontyngentu w Saint Nazaire wydaje się być bezcelowy, wobec powyższego odesłanie marynarzy do domu jest logiczne. We Francji może pozostać jedynie znacznie mniejsza grupa, której zadaniem będzie sprawdzanie stanu Władywostoka i nadzorowanie prac przy Sewastopolu.

Teorie o możliwości "porwania" czy "ucieczki" Rosjan z Mistralem są fantastyką. Nawet gdyby okręt zdołał wyjść z portu bez pomocy holowników, to znalazłby się na wodach pod niepodzielną kontrolą NATO. Na dodatek Rosjanie tym sposobem zrujnowaliby swój wizerunek, umożliwiając Francuzom zerwanie kontraktu bez większych skutków ubocznych. W interesie Kremla jest czekać.

Autor: mk\mtom / Źródło: "Oust France", tvn24.pl