Prezydent USA Barack Obama kategorycznie wykluczył, by małżonka zajęła kiedykolwiek jego miejsce w Białym Domu. - Na tym świecie trzy rzeczy są pewne: śmierć, podatki i to, że Michelle nie będzie kandydować na prezydenta - oświadczył w czwartek.
Prezydent, który przebywał z wizytą w szkole średniej w Baton Rouge w Luizjanie, został zapytany, czy wobec faktu, że sam nie może ubiegać się o kolejną kadencję, do kandydowania da się namówić pierwszą damę. "Nie, nie, nie" - odparł kategorycznie.
Bardzo młoda była pierwsza dama
Zapewnił, że "nie mógłby być bardziej dumny" ze swej małżonki w związku z jej pracą na rzecz ograniczenia otyłości wśród dzieci. Oznajmił, że Michelle Obama z pewnością będzie "bardzo aktywna" również po wyprowadzce z Białego Domu. Tym bardziej, że będzie "bardzo młodą byłą pierwszą damą" - dodał amerykański prezydent.
W styczniu 2017 roku, po wygaśnięciu kadencji, Barack Obama będzie miał 55 lat, a jego żona o dwa mniej. Sama Michelle Obama była kilkakrotnie pytana o ewentualne plany polityczne i za każdym razem odrzucała takie sugestie. Temat ten wraca jednak regularnie, ożywiany niesłabnącą popularnością Michelle Obamy i narzucającymi się porównaniami z małżeństwem Billa i Hillary Clintonów. Po dwóch kadencjach Billa Clintona w Białym Domu Hillary, była szefowa amerykańskiej dyplomacji, jest na czele wyścigu kandydatów Partii Demokratycznej przed listopadowymi wyborami.
Autor: rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: meltechfoto / Shutterstock.com