Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w Bundestagu, że żadne państwo nie może rościć sobie prawa do blokowania zbliżenia krajów Europy Wschodniej z Unią Europejską. Zastrzegła, że Partnerstwo Wschodnie nie jest instrumentem rozszerzenia UE.
- Jeżeli nasi wschodni sąsiedzi chcą zbliżyć się do wartości reprezentowanych przez UE, to jest to ich suwerenna decyzja - powiedziała Merkel w Bundestagu przed odlotem do stolicy Łotwy, Rygi, gdzie wieczorem rozpocznie się IV szczyt Partnerstwa Wschodniego.
PW ważniejsze niż kiedykolwiek
- Nikt nie ma prawa blokować im tej wybranej przez nich samych drogi - podkreśliła szefowa niemieckiego rządu. Jak dodała, w związku z aneksją Krymu przez Rosję, co było naruszeniem prawa międzynarodowego oraz w obliczu prób destabilizacji Ukrainy program Partnerstwa Wschodniego jest obecnie "ważniejszy niż kiedykolwiek".
- W XXI wieku odrzucamy myślenie w kategoriach stref wpływów; dotyczy to również sytuacji na Ukrainie - mówiła kanclerz. Jak zaznaczyła, współpraca z krajami wschodnioeuropejskimi nie jest skierowana przeciwko innym krajom, a w szczególności nie jest skierowana przeciwko Rosji. Zapewniła, że kraje kooperujące z UE nie muszą rezygnować ze współpracy z Rosją. Zadeklarowała, że jest gotowa do dialogu z Moskwą o problemach, wynikających z umów stowarzyszeniowych z Ukrainą, Gruzją czy Mołdawią.
Konkretny postęp
Merkel zastrzegła, że program Partnerstwa Wschodniego "nie jest instrumentem polityki rozszerzenia UE". - Nie wolno nam rozbudzać fałszywych nadziei, których nie będziemy mogli spełnić - powiedziała, dodając, że Berlin mówi o tym otwarcie swoim partnerom ze Wschodu.
Od poprzedniego szczytu Partnerstwa Wschodniego nastąpił, zdaniem niemieckiej kanclerz, "konkretny postęp". Merkel wymieniła w tym kontekście wzrost wymiany handlowej pomiędzy UE a Gruzją i Mołdawią. Szefowa niemieckiego rządu wezwała kraje partnerskie do zwiększenia wysiłków reformatorskich, w tym do walki z korupcją i umocnienia praworządności. Jak zaznaczyła, ani Gruzja, ani Ukraina nie spełniły jeszcze wszystkich warunków umożliwiających zniesienia obowiązku wiz dla obywateli tych krajów podróżujących do UE. Komisja Europejska ponownie oceni pod koniec roku postępy w tej dziedzinie - zapowiedziała.
Respektowanie stanowiska
Merkel opowiedziała się za indywidualnym podejściem UE do poszczególnych krajów uczestniczących w Partnerstwie Wschodnim. - Respektujemy stanowisko Armenii, która oprócz intensywnych relacji z UE chce silnych związków z Rosją i Unią Eurazjatycką - wyjaśniła.
Kanclerz powiedziała, że ze względu na politykę wobec Ukrainy Rosja nie będzie uczestniczyć w szczycie G7 na początku czerwca w Bawarii. Podkreśliła, że Niemcom "nie zabraknie determinacji i cierpliwości", by "przywrócić na Ukrainie prawo".
Lewica grzmi
Przedstawiciel największego parlamentarnego klubu opozycyjnego w Bundestagu, Gregor Gysi z Lewicy, skrytykował Merkel za izolowanie prezydenta Rosji Władimira Putina. - Dlaczego brakuje pani odwagi, żeby zaprosić Putina - pytał deputowany postkomunistycznej Lewicy. Rosji, która jest mocarstwem nuklearnym, nie wolno izolować - mówił. Wytknął Merkel nieobecność podczas defilady 9 maja na Placu Czerwonym w Moskwie. - 27 mln obywateli ZSRR zginęło w walce z Hitlerem; oni zasługują na nasz szacunek - powiedział Gysi. Niemiecki parlamentarzysta po raz kolejny zaapelował o zniesienie sankcji wobec Rosji.
Program Partnerstwa Wschodniego UE powstał ze wspólnej inicjatywy Polski i Szwecji, przedstawionej w 2009 roku. Obejmuje sześć krajów: Armenię, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzję, Mołdawię i Ukrainę.
Autor: asz\mtom / Źródło: PAP