Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador bronił w poniedziałek obecności rosyjskiej jednostki wojskowej podczas parady z okazji dnia niepodległości Meksyku, która odbyła się w miniony weekend. Władze tego kraju spotkały się z ostrą krytyką za wyrażenie zgody na wystąpienie siłom, które dokonały inwazji na Ukrainę.
Ambasadorka Ukrainy w Meksyku, politycy opozycji i media ostro skrytykowały decyzję o dopuszczeniu rosyjskiej jednostki do udziału w sobotniej paradzie wojskowej. Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador bronił swojej decyzji, mówiąc, że Meksyk pozwolił każdemu krajowi na przyłączenie się do wydarzenia. - Utrzymujemy stosunki ze wszystkimi krajami na świecie i zapraszamy wszystkich – powiedział Lopez Obrador podczas cyklicznej rządowej konferencji prasowej.
Prezydent Meksyku stara się zachować neutralność w kwestii wojny w Ukrainie, proponował w pewnym momencie rozmowy pokojowe – przypomniała agencja Reutera. Jednocześnie jego rząd poparł kilka ważnych rezolucji ONZ krytykujących działania Rosji.
Ukraina krytykuje prezydenta Meksyku
We wpisie, podsumowującym wydarzenie zorganizowane dla upamiętnienia 213. rocznicy wybuchu wojny o niepodległość Meksyku, ambasadorka Ukrainy Oksana Dramaretska zarzuciła prezydentowi tego kraju Andresowi Manuelowi Lopezowi Obradorowi niekonsekwencję wobec wywołanej przez Rosję wojny na Ukrainie.
"Parada wojskowa w Meksyku skażona uczestnictwem rosyjskiego regimentu: buty i ręce przestępców wojennych są splamione krwią Ukrainy. Jak stały jest Pan Prezydencie Lopez Obrador w swojej polityce neutralności oraz w swoim potępieniu rosyjskiej agresji przeciwko mojemu krajowi?" - napisała ukraińska ambasadorka.
W sobotniej defiladzie, poza żołnierzami z Rosji, uczestniczyli też wojskowi z Meksyku, Kuby, Wenezueli, Nikaragui, Chin oraz Salwadoru.
Źródło: Reuters