Człowiek Trumpa "złamał długoletni protokół" na spotkaniu z Putinem

Steve Witkoff, Władimir Putin (11.04.2025)
Steve Witkoff na Kremlu
Źródło: Reuters

Podczas rozmów prowadzonych z Władimirem Putinem na temat zakończenia wojny na Ukrainie Steve Witkoff, wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa, korzystał z pomocy tłumaczy Kremla - podała amerykańska stacja NBC News.

Korzystanie z tłumacza Kremla jest "bardzo złym pomysłem", który postawił Witkoffa "w naprawdę niekorzystnej sytuacji" - powiedział stacji były ambasador USA w Rosji Michael McFaul.

Witkoff "złamał długoletni protokół, nie zatrudniając własnego tłumacza podczas trzech spotkań na wysokim szczeblu z Władimirem Putinem w Rosji, decydując się zamiast tego na korzystanie z tłumaczy rosyjskich" - powiedzieli informatorzy stacji NBC News, posiadający wiedzę na temat prowadzonych przez Witkoffa rozmów.

Wysłannik amerykańskiego prezydenta prowadził w Rosji rozmowy na temat Ukrainy trzykrotnie - w lutym, marcu i kwietniu tego roku.

Steve Witkoff i Władimir Putin (11.04.2025)
Steve Witkoff i Władimir Putin (11.04.2025)
Źródło: kremlin.ru

"Nie miał możliwości wiedzieć, o czym była mowa"

"Witkoff, były potentat rynku nieruchomości i handlowiec kryptowalutami, nie mówi po rosyjsku" - zaznaczyła stacja. Korzystając z kremlowskich tłumaczy, ryzykował, że niektóre niuanse w komunikatach Putina zostaną przeoczone i nie będzie w stanie niezależnie zweryfikować tego, co do niego powiedziano - wyjaśnili dwaj byli ambasadorowie USA.

"Jeśli w obecności Witkoffa rozmawiano po rosyjsku, on po prostu nie miał możliwości wiedzieć, o czym była mowa" - skomentował jeden z rozmówców NBC.

McFaul zaznaczył, że zna rosyjski i zawsze słuchał tłumaczy Kremla i USA, a to, co mówili, nigdy nie było takie samo. Były ambasador USA w Rosji zauważył, że obecność tłumacza z USA zapewnia też dokładniejszy zapis spotkania dla reszty rządu, znany jako memorandum rozmowy.

Wicerzeczniczka Białego Domu Anna Kelly zapewniła w oświadczeniu, że Witkoff "przestrzega wszystkich protokołów bezpieczeństwa we współpracy z departamentem stanu". Zespół Witkoff nie odpowiedział na prośbę stacji o komentarz.

Czytaj także: