Grupa naukowców, pracująca na Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego, odkryła ciało zaginionego w 1959 roku brytyjskiego badacza. Analiza DNA wykazała, że to Dennis "Tink" Bell, który zaginął w wieku 25 lat podczas ekspedycji na Antarktydzie. Oprócz ludzkich szczątków znaleziono także różne przedmioty, w tym zegarek, radio oraz fajkę.
Polska Stacja Antarktyczna podała, że 19 stycznia 2025 roku członkowie 49. Polskiej Wyprawy Antarktycznej odnaleźli na lodowcu Ekologii ludzkie szczątki oraz przedmioty. Znajdowały się one niedaleko Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego. Po przekazaniu ich stronie brytyjskiej przeprowadzono badania DNA, które potwierdziły tożsamość zaginionego w 1959 roku członka brytyjskiej wyprawy Dennisa Ronalda Bella, który miał pseudonim Tink.
Odkrycia dokonał zespół naukowców w składzie: prof. Piotr Kittel, dr Paulina Borówka i dr Artur Ginter z Uniwersytetu Łódzkiego, dr Dariusz Puczko z Polskiej Akademii Nauk oraz Artur Adamek, pracownik techniczny.
- Historia ta jest bezprecedensowa. Aby przedstawić ją w pełni, chcemy pozyskać fundusze i przeprowadzić dalsze badania nad tą kwestią i w tym regionie. Topniejące lodowce odsłaniają wiele śladów przeszłości - podkreślił dr Dariusz Puczko.
"Został odnaleziony i wrócił już do domu"
Szczątki wydobyto podczas czterech wypraw. Znaleziono także zegarek na rękę, radio, fajkę, fragmenty bambusowych kijków narciarskich, pozostałości lampy naftowej, szklane pojemniki na kosmetyki i części z namiotów wojskowych. Niektóre przedmioty są zachowane w dobrym stanie, co - według naukowców - wskazuje na ograniczony ruch i minimalne ścieranie w obrębie lodowca.
- Miejsce znaleziska oznaczyliśmy za pomocą ręcznego urządzenia GPS. Natychmiast podjęliśmy decyzję o przeprowadzeniu oględzin terenu przez specjalistów, zanim obszar ten pokryje śnieg i zostanie poddany dalszym procesom erozyjnym. Po odkryciu przeprowadziliśmy ratownicze badania archeologiczne i antropologiczne przy użyciu standardowych metod archeologicznych powierzchniowych i laboratoryjnych – wyjaśnił dr Dariusz Puczko.
Zdaniem badaczy miejsce, gdzie znaleziono Bella, nie jest tym samym, w którym on zginął. Badacze tłumaczą, że "pod wpływem grawitacji lodowce przesuwają masę lodu, a Dennis wraz z nią odbył swoją podróż".
- Już dawno straciłem nadzieję na odnalezienie brata. To wspaniałe, że mogę się z nim spotkać. (…) Został odnaleziony i wrócił już do domu - powiedział w rozmowie z brytyjską stacją BBC brat zaginionego naukowca - David Bell.
Kim był Dennis "Tink" Bell
Dennis Ronald Bell, zwany "Tink", urodził się w 1934 r. Pracował dla Sił Powietrznych Wielkiej Brytanii (RAF) i kształcił się na meteorologa. W 1958 roku dołączył do Falkland Islands Dependencies Survey, pracował na Antarktydzie. Bell został wysłany wraz z 12 innymi pracownikami na dwuletni kontrakt do Admiralty Bay, małej brytyjskiej bazy na Wyspie Króla Jerzego, położonej około 120 km od północnego wybrzeża Półwyspu Antarktycznego.
"Tink" zajmował między innymi wysyłaniem balonów meteorologicznych i przesyłaniem raportów do Wielkiej Brytanii przez radio co trzy godziny. Z zachowanych pamiętników wynika, że był on najlepszym kucharzem w bazie. 26 lipca 1959 roku doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem badacza.
Bell wraz z innym uczestnikiem ekspedycji Jeffem Stokesem opuścili bazę, aby wspiąć się na lodowiec i dokonać jego pomiarów. Według zachowanej relacji, śnieg tego dnia był bardzo wysoki i psy w zaprzęgu odczuwały duże zmęczenie. Bell podszedł do psów, by sprawdzić ich stan, nie mając na nogach nart. Nagle wpadł w szczelinę. Na wołanie Stokesa Bell odpowiedział. Stokes rzucił linę, jednak ta pękła przy próbie wyciągnięcia Bella. Gdy zawołał ponownie, nie usłyszał już odpowiedzi.
Źródło: BBC, PAP, Arctowski Polish Antarctic Station
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum IBB PAN