Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ocenił w środę, że porozumienie między Turcją i USA w sprawie zawieszenia broni doprowadziło do spadku przemocy i jest podstawą, na której można budować potrzebne rozwiązanie polityczne. Tego samego dnia media w Rosji podały, że rosyjska żandarmeria rozpoczęła patrole na północy Syrii na mocy porozumienia z Ankarą.
Agencja Interfax zacytowała komunikat rosyjskiej żandarmerii wojskowej o rozpoczęciu patroli w mieście Manbidż na północnym wschodzie Syrii. Rosyjska telewizja poinformowała natomiast, że konwój rosyjskich żołnierzy zmierza do miasta Ajn al-Arab (kurd. Kobane).
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan poinformował we wtorek po spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Soczi, że oba kraje osiągnęły porozumienie przewidujące wycofanie się syryjskich bojowników kurdyjskich na odległość 30 km od granicy z Turcją w północno-wschodniej Syrii w ciągu 150 godzin. Porozumienie przewiduje, że od południa w środę rosyjska policja wojskowa i syryjska straż graniczna wejdą do strefy przygranicznej, by ułatwić wycofanie z niej kurdyjskich bojowników z milicji Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG). Ma to zająć około sześciu dni.
Jak pisze agencja AP, porozumienie pozwala Turcji utrzymać kontrolę nad terenem zajętym w październiku przez wojsko tureckie w północno-wschodniej Syrii. Daje ono także rosyjskim oddziałom i armii syryjskiej kontrolę nad pozostałym odcinkiem syryjsko-tureckiej granicy.
Agencja RIA Nowosti podała, powołując się na rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, że rząd syryjski powinien odzyskać kontrolę nad wszystkimi instalacjami ropy naftowej na północnym wschodzie kraju. Jak poinformował wiceminister spraw zagranicznych Michaił Bogdanow, Moskwa ma nadzieję, iż syryjscy Kurdowie udzielą gwarancji, iż wycofają się ze strefy granicznej.
"Po tym porozumieniu widzieliśmy postęp"
Tymczasem we wtorek wieczorem przestał obowiązywać uzgodniony przez Turcję i USA pięciodniowy rozejm. Według nieoficjalnych informacji Waszyngton poinformował Ankarę, że wycofywanie kurdyjskich bojowników z północno-wschodniej Syrii zostało zakończone i jakakolwiek operacja militarna na terenach syryjskich jest zbędna.
- Z zadowoleniem przyjmuję fakt, że po tym porozumieniu widzieliśmy postęp, znaczący spadek przemocy. To jest coś, na czym możemy budować, dążąc do politycznego rozwiązania kryzysu w Syrii - powiedział Stoltenberg na konferencji prasowej w Brukseli. Zaznaczył jako ważne, by wszystkie siły w terenie działały z powściągliwością i przy pełnym poszanowaniu międzynarodowego prawa humanitarnego. - Ostatnie wydarzenia świadczą o pilnej potrzebie (wypracowania - red.) politycznego rozwiązania sytuacji. NATO w pełni popiera wysiłki ONZ na rzecz osiągnięcia tego celu po latach tego strasznego konfliktu - dodał sekretarz generalny Sojuszu.
"Walka z IS nie jest skończona. Oni mogą wrócić"
Podkreślał, że ważne jest również, by NATO chroniło wspólnie wypracowanej przewagi nad dżihadystyczną organizacją tzw. Państwem Islamskim (IS). Kraje Sojuszu były obecne w północnej Syrii jako część międzynarodowej koalicji przeciwko IS. Z tego powodu znaleźli się tam też amerykańscy żołnierze, którzy po niedawnej decyzji prezydenta Donalda Trumpa wycofali się z regionu, umożliwiając Turcji rozpoczęcie tam zbrojnej ofensywy przeciwko syryjskim Kurdom.
Stoltenberg zwrócił uwagę, że islamscy radykałowie z IS nie kontrolują już żadnego terytorium, a miliony ludzi zostały wyzwolone spod ich tyranii. Wielu europejskich polityków obawia się jednak, że wycofanie się USA i operacja Turcji w północno-wschodniej Syrii podważy osiągnięcia wypracowane w walce z IS.
Sekretarz generalny NATO mówił, że ważne jest wspieranie lokalnych sił, by uniemożliwić powrót bojownikom IS. - Walka z IS nie jest skończona. Oni mogą wrócić, z tego powodu kontynuujemy na przykład szkolenie irackich sił - oświadczył.
"Możliwe jest pójście w kierunku politycznego rozwiązania"
Dodał, że jest za wcześnie, żeby oceniać porozumienie, jakie w sprawie Syrii zawarły Rosja i Turcja.
Stoltenberg przypominał, że kilka dni temu spotkał się z Erdoganem i wyraził głębokie zaniepokojenie sytuacją w północnej Syrii, a także ryzykiem eskalacji napięć. Zauważył jednocześnie, że żadne inne państwo Sojuszu nie doświadczyło więcej ataków terrorystycznych niż Turcja, dając przy tym schronienie wielkiej liczbie uchodźców.
- Sądzę, że to, co obserwowaliśmy w ostatnich dniach, jest zachęcające, bo pokazuje, że możliwe jest pójście w kierunku politycznego rozwiązania. Pierwszym warunkiem, by polityczne rozwiązanie mogło zaistnieć, jest powstrzymanie przemocy i walk. W ostatnich dniach widzieliśmy znaczne ich zmniejszenie. Na tym musimy budować - oświadczył sekretarz generalny.
"Nie ma sensu ukrywanie, że są różnice"
Ministrowie obrony państw NATO będą na czwartkowo-piątkowym spotkaniu w Brukseli po raz pierwszy dyskutować o sytuacji na północnym wschodzie Syrii, która przyniosła duże napięcia w Sojuszu. W skład NATO wchodzi zarówno Turcja, jak i krytykujące ją Stany Zjednoczone i wiele innych państw zachodnich.
- Nie ma sensu ukrywanie, że są różnice. Oczywiście to trudne, gdy sojusznicy się nie zgadzają ze sobą. Z tego powodu ważne jest, żebyśmy się spotkali, bo najlepszy sposób na odniesienie się do tych różnic to rozmowa przy jednym stole - oświadczył Stoltenberg.
Wyraził oczekiwanie, że na spotkaniu poruszona zostanie kwestia wsparcia, jakiego państwa zachodnie udzieliły Turcji, by ta mogła się bronić przed ewentualnymi atakami ze strony sił syryjskiego reżimu Baszara el-Asada. Chodzi m.in. o systemy antyrakietowe, które trafiły nad Bosfor.
- Nie spodziewam się żadnej ostatecznej decyzji, bo to kraje należące do Sojuszu podejmują decyzje, jakiego wsparcia dostarczają - zaznaczył sekretarz generalny NATO.
Operacja Źródło Pokoju
9 października Turcja i sprzymierzeni z jej siłami syryjscy bojownicy rozpoczęli w północno-wschodniej Syrii zbrojną ofensywę o kryptonimie Źródło Pokoju.
Jej deklarowanym celem jest wyparcie kurdyjskich bojowników z YPG z przygranicznego pasa na środkowym odcinku granicy turecko-syryjskiej i utworzenie "strefy bezpieczeństwa" o szerokości 30 km, do której Ankara zamierza przesiedlić syryjskich uchodźców przebywających w Turcji.
Autor: momo/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru