Dziennikarka protestowała przeciwko wojnie. Sąd w Moskwie zdecydował o karze

Źródło:
BBC, tvn24.pl, Nowaja Gazeta

Marina Owsiannikowa, dziennikarka kontrolowanego przez państwo rosyjskiego kanału Kanał 1, w czasie serwisu informacyjnego pokazała antywojenny plakat za plecami prezenterki. Wcześniej przygotowała antywojenne nagranie. Po tych wydarzeniach stanęła przed sądem. Dziennikarka za publikację nagrania otrzymała karę grzywny w wysokości 30 tysięcy rubli, po czym została zwolniona z aresztu. Wcześniej tego dnia jej prawnicy zgłaszali, że nie mogli zlokalizować miejsca jej pobytu.

Marina Owsiannikowa w poniedziałek, podczas programu na żywo w rosyjskiej telewizji publicznej, pojawiła się za plecami prezenterki z plakatem z napisem "no war" ("nie dla wojny"). Na transparencie napisano też: "Zatrzymać wojnę. Nie wierz propagandzie. Okłamują cię". Kamera pokazywała ją przez kilka sekund. Później kobieta została zatrzymana.

Dziennikarka w nagranym oświadczeniu, opublikowanym przed protestem, powiedziała, że jej ojciec jest Ukraińcem, a matka Rosjanką i że "nigdy nie byli wrogami". Stwierdziła, że ​​"Rosja musi natychmiast przerwać bratobójczą wojnę", wezwała też Rosjan do wychodzenia na antywojenne wiece.

Nie wszyscy są przekonani, że gest dziennikarki był spontaniczny i szczery.

We wtorek po południu media w Moskwie poinformowały, że dziennikarka została przewieziona do sądu rejonowego w moskiewskiej dzielnicy Ostankino. Portale powołały się na wpis białoruskiego prawnika Antona Gaszynskiego, obrońcy dziennikarki. Gaszynski został pozbawiony licencji adwokata na Białorusi. Później otrzymał status prawnika w Rosji.

Zdjęcie Owsiannikowej i Gaszynskiego pokazała "Nowaja Gazeta".

Owsiannikowa: przesłuchanie trwało 14 godzin

Tego samego dnia BBC przekazało, że Rosjanka stanęła przed sądem. Informowano, że została oskarżona o "zorganizowanie nieautoryzowanego wydarzenia publicznego" za co grozi grzywna w wysokości 30 tysięcy rubli lub 10 dni więzienia.

Sąd - oceniając opublikowane przez nią nagranie - zdecydował o grzywnie. Owsiannikowa została ukarana karą w wysokości 30 tysięcy rubli (około 280 dolarów amerykańskich). Nie przyznała się do winy.

Nie jest jasne, czy usłyszy kolejny zarzut w związku z jej protestem w telewizji na żywo. Istniały obawy, że zostanie oskarżona na podstawie nowego, surowego rosyjskiego prawa karnego, które zakazuje nazywania rosyjskich działań na Ukrainie "inwazją" lub szerzeniem "fałszywych wiadomości" o wojnie. Według tego prawa w Rosji za takie działania może grozić nawet do 15 lat pozbawienia wolności.

Po rozprawie sądowej Owsiannikowa opisała dziennikarzom, że była przesłuchiwana przez ponad 14 godzin. Według jej relacji była pozbawiona pomocy prawnej i możliwości skontaktowania się z bliskimi.

Jej prawnicy nie mogli jej zlokalizować przez godziny od momentu jej zatrzymania w poniedziałek wieczorem. Początkowo podano, że dziennikarka trafiła na komisariat w dzielnicy Ostankino. Jednak tam policjanci powiedzieli obrońcom praw człowieka, że na komisariacie jej nie ma. Później pojawiła się informacja, że kobieta jest przetrzymywana w innym miejscu, jednak adwokaci i tam jej nie znaleźli. Jej miejsce pobytu było nieznane, dopóki w rosyjskich mediach nie pojawiło się zdjęcie przedstawiające Owsiannikową w sądzie.

Owsiannikowa jest prawdopodobnie pierwszą osobą zatrudnioną w rosyjskiej rządowej stacji telewizyjnej, która otwarcie sprzeciwiła się inwazji. Kanał 1. to drugi pod względem oglądalności państwowy kanał telewizyjny w Rosji. W rankingach wyprzedza go jedynie telewizja Rossija 1.

Autorka/Autor:akw\mtom

Źródło: BBC, tvn24.pl, Nowaja Gazeta

Źródło zdjęcia głównego: Telegram/Siergiej Badamshin

Tagi:
Raporty: