Ospa małpia nie jest nową chorobą, natomiast nowym zjawiskiem jest pojawienie się przypadków u osób, które nie podróżowały do Afryki, nie miały kontaktu ze zwierzętami - mówiła w TVN24 profesor Joanna Zajkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, specjalistka chorób zakaźnych i epidemiologii. Uspokajała również, że przebieg przypadków europejskich jest dużo łagodniejszy niż tych, które obserwujemy w Afryce.
Przypadki małpiej ospy wykryto w ostatnich tygodniach w kilku krajach, które nie są endemiczne dla tego wirusa, w tym w Wielkiej Brytanii, we Włoszech, w Portugalii, Hiszpanii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Małpia ospa, która zwykle pojawia się w zachodniej i środkowej Afryce, wywoływana jest przez rzadkiego wirusa podobnego do wirusa czarnej ospy, jednak jej przebieg jest łagodniejszy.
Wśród symptomów małpiej ospy wymienia się gorączkę, bóle głowy i wysypkę skórną, która zaczyna się na twarzy i rozprzestrzenia na resztę ciała.
"Jest to pewne nowe zjawisko"
Profesor Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych i epidemiologii z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, przyznała, że przyjmuje te informacje "z pewnym niepokojem".
- Jest to pewne nowe zjawisko, bo choroba nie jest nowa, ten wirus też nie jest nowy, on występuje w Afryce środkowej i zachodniej w dwóch wariantach. Zakażenia sporadycznie były obserwowane od zwierząt do ludzi. Natomiast nowym zjawiskiem jest pojawienie się przypadków u osób, które nie podróżowały do Afryki, nie miały kontaktu ze zwierzętami, czyli kontakty między osobami - powiedziała ekspertka. Zaznaczyła, że nie jest ich dużo. - Z dnia wczorajszego jest 38 przypadków - wskazała.
Europejskie przypadki "łagodniejsze" niż afrykańskie
Jak mówiła, przebieg przypadków europejskich jest dużo łagodniejszy niż tych, które obserwujemy na zdjęciach z Afryki. - To są miejscowe zmiany. Z tych opisów, które mamy do tej pory, dotyczą grupy młodych mężczyzn, którzy się spotykają. W związku z tym nie są to zachorowania wśród dzieci, nie są to jakieś nieprzewidywalne epidemie. Natomiast jest to zjawisko dosyć niepokojące, stąd ta uwaga, że bliski kontakt z osobą, która ma zmiany skórne, która ma objawy chorobowe, może zakończyć się przeniesieniem zakażenia - zwróciła uwagę specjalistka.
Zaznaczyła, że małpia ospa nie jest tak zakaźna jak koronawirus. Wyjaśniła, że w przypadku tej choroby do zakażenia dochodzi poprzez bezpośredni kontakt z osobą, która ma zmiany skórne. - Kontakt z płynami, wydzielinami, może to być kaszel z bliskiej odległości, ale niestety, też skażony materiał, czyli przedmioty pokryte wydzielinami osoby chorej lub chorego zwierzęcia, skaleczenie skóry - wymieniała profesor Zajkowska.
Źródło: TVN24