Czeski prezydent znów szokuje. W udzielonym w poniedziałek wywiadzie dla publicznego radia Milos Zeman nie stronił od wulgaryzmów, czym wprawił w konsternację najpierw prowadzącego rozmowę dziennikarza, a potem resztę Czechów i społeczność międzynarodową. - Zeman nie potrafi się już kontrolować - powiedział o 70-letnim prezydencie czeski politolog Rudolf Kučera.
W czasie poniedziałkowego wywiadu z czeskim radiem publicznym Zeman kilkukrotnie użył przekleństw.
Zespół Pussy Riot określił mianem "pornograficznej grupy" i wyjaśnił słuchaczom, co znaczy po czesku pierwszy człon nazwy. - Także teksty tego zespołu to w kółko tylko "ci**a" i "ci**a" - tłumaczył Zeman. - Chciałbym użyć słowa "ku**y", ale nie jestem Schwarzenbergiem, który używa takich wyrazów.
Zeman odnosi się także do pracy czeskiego rządu, który - jego zdaniem - "za****ł" ustawę o służbie cywilnej.
Rzeczywiście "zaskoczył" wulgarnością?
"Wulgarność Zemana szokuje" - grzmi z okładki największy dziennik "Mlada Fronta Dnes". "Pravo" z kolei pisze, że prezydent "zaskoczył wulgarnością".
Rzecznik Zemana, Jiri Ovcacek, tłumacząc szefa napisał do redakcji Bloomberga, że prezydent "użył bardziej pieprznych sformułowań głównie po to, by zbliżyć się do mentalnego świata swoich przeciwników, którzy tolerują taki język używany przez polityków".
Nadszarpnięta reputacja
To nie pierwsza wpadka czeskiego prezydenta. Polityk słynie z niewyparzonego języka i gaf. Na przykład w czerwcu rząd musiał pospiesznie studzić stosunki ze światem arabskim po kontrowersyjnej wypowiedzi prezydenta. Muzułmańskie organizacje zaprotestowały, gdy Zeman powiązał islam z terrorystycznym atakiem na Muzeum Żydowskie w Brukseli. Do Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło ponad 100 skarg na prezydenta.
Wypowiedź nadszarpnęła reputację prezydenta. Premier Bohuslav Sobotka miał wówczas stwierdzić, że Zeman "nie pomaga w kształtowaniu wizerunku Republiki Czeskiej za granicą".
Jeszcze jako premier Zeman porównał palestyńskiego przywódcę Jasira Arafata do Adolfa Hitlera, czym oburzył społeczność muzułmańską.
W ubiegłym roku podczas oglądania wystawy na zamku na Hradczanach prezydent miał poważne problemy z utrzymaniem równowagi, ledwo się poruszał, bełkotał.
Z kolei w ubiegłym miesiącu Zeman zszokował czeskie media i opozycję, gdy w czasie wizyty w Pekinie powiedział, że chce nauczyć się od Chin jak "sterować społeczeństwem". Stwierdził także, że nie zamierza wymądrzać się o prawach człowieka.
"Nie potrafi się już kontrolować"
Portal Prague Post o ostatnie "wybryki" prezydenta zapytał politologów. Według Rudolfa Kučery "Zeman nie potrafi się już kontrolować". Jego zdaniem wynika to ze stanu zdrowia prezydenta albo wyjątkowo złych doradców, których powinien natychmiast wymienić.
Inny analityk sceny politycznej Petr Just powiedział, że Zeman mógł użyć wulgaryzmów, by odwrócić uwagę od innych wrażliwych tematów, jak wzbudzający kontrowersje jego powrót do Czech z Chin na pokładzie prywatnego odrzutowca należącego do milionera blisko związanego z władzami w Pekinie.
Powszechny uśmiech politowania wzbudziło także rozdanie prezydenckich odznaczeń, w trakcie którego Zeman wyróżnił swojego ulubionego reżysera Roberta Sedláčka. Filmowiec przyszedł na oficjalną ceremonię ubrany w polarową bluzę i podkoszulek.
- Jeśli to był prawdziwy cel Zemana (odwrócenie uwagi - red.), to wybrał mało szczęśliwy sposób - ocenił Just.
Nie zgodził się z nim inny politolog, Miroslav Mareš. - Może po prostu był (Zeman - red.) w nastroju, który sprowokował go do powiedzenia tego wszystkiego - stwierdził.
Autor: pk//rzw/kwoj / Źródło: Bloomberg, Prague Post, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Hrad.cz